Wpisy archiwalne w kategorii

Szczecin i okolice

Dystans całkowity:7940.33 km (w terenie 1002.25 km; 12.62%)
Czas w ruchu:423:28
Średnia prędkość:18.75 km/h
Maksymalna prędkość:47.33 km/h
Liczba aktywności:272
Średnio na aktywność:29.19 km i 1h 33m
Więcej statystyk

Bardzo fajna pętelka

Niedziela, 13 grudnia 2009 · Komentarze(6)
Dzisiaj bardzo miły dzień. Bardzo. Już z samego rana pogoda pozytywnie zaskoczyła. W związku z tym nie mogłem sobie odmówić wycieczkowego przejazdu. Głód rowerowy dał o sobie znać i postanowiłem, że będzie i fajnie i całkiem daleko.

Wyszła mi naprawdę bardzo fajna pętelka. Dodaję ją do swoich ulubionych.

Pierwsze co to dojazd do Pilchowa, ci co tam jeżdżą wiedzą jaka to nuda. Zatrzymałem się jednak chwilkę na zdjęcie kościółka, który pierwotnie stał tam od XIII wieku. Ten jednak został przebudowany w wieku XIX.



Jakoś mi się tak cisnęło, że zanim się obejrzałem, już byłem w Tanowie. Wioseczka naprawdę urokliwa. Dużo jest tam ciekawych starych szachulcowych chat. Kiedyś je obfotografuję, póki co zawsze jakoś tamtędy tylko przejeżdżałem.

Z Tanowa, tradycyjnie już przez Węgornik (kolejna bardzo urokliwa wioseczka w lesie) nad Świdwie. W Węgorniku jest drogowskaz nad jezioro, jednak nie warto nim się kierować, a jechać prosto. W ten sposób nadrobimy spory kawałek.





Nad Świdwim zrobiłem kilka oczywistych fot. Jak zawsze takich samych. Jest jednak tam tak pięknie, że nigdy nie potrafię sobie tego odmówić. W dodatku, dziś byłem tam zupełnie sam.











Następnie skierowałem się do Zalesia, które widać na drugiej fotografii. Miejsce świetne. Niesamowity spokój i cisza. Później szosą gładką jak lico Mienki pocisnąłem z powrotem do Tanowa, a następnie do Tatyni, gdzie jeszcze nigdy nie byłem. Jest to kolejne klimatyczne miejsce do objechania w przyszłym roku. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to, że można się tam nieźle podwędzić



Tym sposobem dojechałem do Polic-Jasienicy, a następnie na terenie Zakładów Chemicznych odbiłem nieco w kierunku hałdy fosfogipsu.



Ponieważ napotkałem zakaz wjazdu na teren ochronny, zrezygnowałem, bo trochę świeciłem swoją jaskrawą kurtałką. Ale miejsce trzeba w przyszłym roku obcykać. Widoki muszą być niesamowite.

Z Polic skręciłem na Skolwin i Stołczyn, gdzie wjechałem na pobliską góreczkę celem zobaczenia widoku na Odrę. Pokręciłem się po okolicy, ale za wiele widać nie było, chociaż momentami, zza drzew stara huta i Odra wygląda imponująco. Miejsce do głębszego obadania w przyszłym roku. Z większym obiektywem.



Tym sposobem dojechałem do domu. Cisnąłem czasami całkiem ostro, chociaż zmęczenie dawało o sobie znać, prawa gira mi napuchła od mrozu. Ale na pizze zdążyłem.

Fajnie! Zdaje się, że przejechałem w tym roku 3 tysiące. Do planowanych 6ooo brakuje mi jeszcze drugie tyle. Może zdążę...

Przejażdżka

Sobota, 12 grudnia 2009 · Komentarze(1)
Tym razem klasyczny, fenomenalny EP07 w akcji...



Tak na prawdę to kicha straszna, bo plany były inne. Mieliśmy z Lenką jechać nad morze i tradycyjnie pojeździć jak to w grudniu. Doszliśmy jednak do wniosku, że kiedyś trzeba się będzie wyspać i jakoś nam się to zbiegło w czasie.

Inna sprawa, że pogoda się nie popisała. Nie pojechałem więc nigdzie dalej, tylko w okolice PKP Port Centralny, w zamierzeniu nad Jez. Portowe. Tam też nie dojechałem właściwie. Tak więc fot nie było, frajdy nie było. W ogóle nic nie było, tylko tona błota na gębie.

Dojazdy

Poniedziałek, 30 listopada 2009 · Komentarze(1)
Dziś zadanie specjalne - pojechać po pracy na Słoneczne i załatwić sprawę sofy. Jako że rano słońce przyświecało, miałem zamiar pocisnąć rowerkiem, w międzyczasie jednak jak to zwykle bywa zrobiła się szarówa. W związku z tym trzeba było zdążyć obrócić w ciągu godziny w tę i z powrotem, bo nie miałem lampki. A tak się nie da, więc pojechałem powolutku. Dojazd na Słoneczne przerażający. Prawie cała trasa to trzypasmówka, a zdarza się nawet i pięciopasmówka. Ścieżek brak, chodników często też, dodatkowo dwa przejazdy przez rzekę. Efekt jest taki, że żeby tam dojechać w miarę bezpiecznie, trzeba się kilka razy gramolić schodami między wiaduktami. Dlatego też, polecam na przyszłość jechać przez Dąbie wydepilowaną ścieżką asfaltową. Co też w drodze uczyniłem.

Przejażdżka z Milenka

Niedziela, 22 listopada 2009 · Komentarze(4)
Bardzo miła i przyjemna przejażdżka z Lenką. Wprawdzie trasa nudna, bo na Głębokie, ale nie ma właściwie żadnej krótkiej alternatywy w najbliższej okolicy. Ruszamy się coraz częściej, nawet biegamy, a Milenka zrobiła dziś kolejny krok siedmiomilowy, bo zjechała ze straszliwej górki. Motywatorem była myśl w stylu "pierdziu, mam kask". No jestem zdumiony :)









Nad Świdwie

Sobota, 21 listopada 2009 · Komentarze(1)
Korzystając z weekendu i pięknej wiosennej pogody wybrałem się nad Jez. Świdwie. Niestety samemu, choć w planach była wspólna wycieczka z Milenką. W sumie nic ciekawego żem nie zobaczył. Tzn. nad Świdwim ładnie, jak zawsze, ale zaskoczenia nie było. Tylko niesamowita cisza, której ostatnio mi coś brakuje i kawałek błota w Węgorniku, które tak pięknie daje po oczach. Ogólnie do domu wróciłem lekko styrany i z gębą upindoloną jak stół u Durczoka.

Jako, że w listopadzie tradycja taka, że przejażdżka to i foty, więc wrzucam kilka kiepskich sztampek.







Po pracy...

Piątek, 20 listopada 2009 · Komentarze(2)
Rankiem rowerkiem Milenki do pracy.





Po pracy, korzystając z wolnych godzin, pojechałem w nieznane, tym razem na Łasztownię. Na mapie zawsze ciekawiło mnie co tam na końcu jest. Okazało się, że niewiele. Mimo wszystko miejsce interesujące i bardzo spokojne, tym bardziej, że jest to jakby na zapleczu portu.

















I do domku...


Dojazdy

Poniedziałek, 2 listopada 2009 · Komentarze(3)
Moja droga do pracy, część druga. Fotki co prawda z innego dnia.

Szczecińska Wenecja, ciekawe czy zdążą się dogadać z inwestorem, który chce zrobić tu hotel, zanim to wszystko runie. Znając nieudolność szczecińskiego magistratu, obstawiam, że nie. Obym się mylił, bo to naprawdę perełki.









A to widok zza mojego biurka. Ogrom katedry powala.