Wpisy archiwalne w kategorii

2008 Teneryfa

Dystans całkowity:264.60 km (w terenie 5.00 km; 1.89%)
Czas w ruchu:16:16
Średnia prędkość:16.27 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:88.20 km i 5h 25m
Więcej statystyk

Po dwóch dniach spędzonych

Sobota, 17 maja 2008 · Komentarze(8)
Kategoria 2008 Teneryfa, _Midi
Po dwóch dniach spędzonych w górach nie mieliśmy w ogóle sił. Przejechaliśmy się plażą i każdy podjazd czuliśmy ze zwielokrotnionym zmęczeniem. Pojechaliśmy więc zregenerować się na plaże do El Medano. Chyba najbardziej męczący dzień. Niby niewielki dystans, ale nasze rowery - el professional - ledwo zipiały. W moim - zaledwie 7-dniowym Fuji - skrzypiało jarzemko i stukał suport. U Afra odpadła śruba bidonu, tylny hamulec chyba się rozregulował, bo przy hamowaniu rower wpadał w takie drgania, że ciężko go było utrzymać, za to słychać go było na innych wyspach. Dodatkowo jeszcze dziura w oponie i stukający mostek, a u mnie nie bardzo dająca się zwolnić blokada ugięcia amora.








Album


No i w końcu nadszedł

Piątek, 16 maja 2008 · Komentarze(4)
No i w końcu nadszedł czas, żeby osiągnąć cel wyprawy. Jazda po wulkanie - El Teide - najwyższej górze Hiszpanii.

Chio


Roślinność naprawdę zadziwia


Aż dziw, że coś tam może rosnąć. Wszędzie skały, pumeks.


Lasy pinii - sosny odpornej na ogień


Pico del Teide - następnym razem wejdę na ten szczyt


Jedyne wypłaszczenie na trasie - u stóp Teide


To jeszcze nie koniec wspinaczki


Kolorowo. Jak w kanionie Colorado




Zabraliśmy za mało wody i jedzenia. Pod koniec Afro bał się nawet wpiąć w spdy, bo praktycznie nie mieliśmy już energii, żeby ustać w pozycji pionowej


Na szczęście od tej pory tylko z górki. Na nieszczęście a może i dobrze - cały czas w chmurach. Było strasznie zimno.



Jednak dotarliśmy jakoś do Vilaflor - najwyżej położonej wioski na Teneryfie. Zjedliśmy pysznego królika i Papas Negras - kanaryjskie ziemniaczki w Mojo - kanaryjskim sosie. Nie jestem pewien czy to było to co zamówiliśmy, ale i tak warto było. Od tej pory jechaliśmy cholernie krętymi serpentynami z jedną tylko lampką w dodatku we mgle i w nocy. Najpiękniejszy zjazd mojego życia!
Widok z dołu

Zjazd tbył aż pod sam hotel :)

Takie małe podsumowanie
Od 0 do 2100m n.p.m. ponad 60km podjazdem w pełnym słońcu. Ponad 35km zjazdu, przez większość trasy zimno - bo albo w chmurze, albo w nocy. Jeden z najpiękniejszych dni spędzonych na rowerze! Cudo. Dla takich chwil warto żyć!


Album

Teneryfa na rowerze

Czwartek, 15 maja 2008 · Komentarze(4)
Teneryfa na rowerze

Wycieczka do Los Gigantes i Masca.
Nie wiem co tu napisać. Zdjęcia więcej Wam powiedzą.













Widoki miażdżą!


Album