Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2008

Dystans całkowity:410.00 km (w terenie 46.00 km; 11.22%)
Czas w ruchu:22:16
Średnia prędkość:18.41 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:22.78 km i 1h 14m
Więcej statystyk

Uczelniany falstart. Przejechałem

Wtorek, 25 listopada 2008 · Komentarze(0)
Uczelniany falstart. Przejechałem kawałek i mój wspaniały błotnik dokładnie rozprowadził pośniegową maź błotno-olejową po kurtce.
Na uczelnie pojechałem komunikacją publiczną. Zajęć nie było :/

Ale dzięki temu zostało mi jeszcze równe 500km do wykonania planowanego dystansu w tym roku.

Pierwszy mróz.

Niedziela, 23 listopada 2008 · Komentarze(5)
Pierwszy mróz.
Potestowaliśmy nowe galoty na zimę Biemme Lenki i dostałem raz kulką. Na niebie latały bałwany, a poza tym to też pierogi z mięsem i kapustą od cioci Grażynki.





WI, sklepy. Rano zimno,

Wtorek, 18 listopada 2008 · Komentarze(1)
WI, sklepy. Rano zimno, chyba nawet przymrozki.

Bycie starostą zobowiązuje czasem do prowadzenia korespondencji z wykładowcami:

> Witam,
> Chciałbym Pana zawiadomić o naszej nieobecności na wykładzie z Syntezy Systemów Reprogramowalnych. Niestety, dzisiaj nikt z grupy IU-51 nie będzie w stanie przyjść.

> Pozdrawiam
> Bartłomiej M.......

dlaczego, o co chodzi....
zabawne, jeszcze nigdy nie dostalem takiego maila ;))





W sumie to i tak się trochę facet rozpisał. Ostatnio na podobny mail dostałem odpowiedź:
"ok"

To miał być piękny dzień.

Czwartek, 13 listopada 2008 · Komentarze(2)
To miał być piękny dzień. O 12 godzinie wróciłem już z uczelni, a słońce przyjemnie świeciło. Postanowiłem sobie pojechać rundkę do Puszczy Bukowej. Potem to już tylko piachy, błoto na drogach, koleiny, błądzenie jak zwykle po chaszczach, beznadziejne zdjęcia i wyczerpana bateria.

Z tą baterią to tak, że zauważyłem to przedwczoraj ale nie chciało mi się schylać do ładowarki i odłożyłem to na najbliższe schylanie się w tym rejonie pokoju. Efekt taki, że jak już wiedziałem, że akumulator zaraz padnie, to nagle mnie olśniło, że niewątpliwie aparat na pewno się przyda jeszcze tego dnia. No i przydałby się, bo zachód słońca nad zakolem Regalicy wyglądał dziś przemalowniczo.

Obiecałem sobie, że jak jeszcze raz popełnię taką gafę z lenistwa, to odmówię sobie jeszcze tego samego dnia spożycia drażów z orzeszkami. Ale to dopiero od następnego razu...