Rok 2007 - szkoda, że się kończy.
Poniedziałek, 31 grudnia 2007
· Komentarze(5)
Kategoria _Mini, Gorzów i okolice
Rok 2007 - szkoda, że się kończy. Dużo się działo. Poznałem mnóstwo świetnych ludzi, zostałem inżynierem, byłem na fajowych koncertach i zwiedziłem kawał Polski oraz troszkę Europy. Pojeździłem nad morzem, na Mazurach, w Bieszczadach. Zapuściłem się do Rumunii. Raczyłem się w tym roku rozmaitymi pięknymi widoczkami. Oto fotograficzny skrót tego roku:
Dzięki rowerowi zacząłem częściej sięgać po aparat, znam na pamięć całą swoją okolicę. Samodzielnie poskładałem drugą maszynkę, łącznie z zaplotem i centrowaniem koła. Nawet nieźle wyszło, a jeszcze rok temu nie miałem żadnego o tym pojęcia.
Dodatkowo pościgałem się trochę na maratonach, raz stałem nawet na podium :). Dokładnie rok temu założyłem bloga. Dzięki niemu nabrałem jeszcze większej ochoty do jazdy. Dzieki Blase! strasznie mnie to mobilizuje, a i zauważyłem, że nawet niektórzy całkiem chętnie tu zaglądają. W szczególności jedna, baaaaardzo fajna dziewuszka, dziękuję Słodziaku :)
W końcu zdałem sobie sprawę, że wystarczy trochę chęci, żeby zrobić coś co kiedyś wydawało się niemożliwe, spełnić kilka marzeń.
A teraz trochę statystyk:
Dystans: 11 000km
Ilość wycieczek: 224
Czas na rowerze: 574 godz.
Najdłuższy dzienny przejazd: 178km (z bagażem)
Maksymalna prędkość: 62km/h
Maksymalna wysokość: 1700m n.p.m.
Mam nadzieję, że w następnym roku przejadę choć połowę tego dystansu, niemniej liczę na podobne wrażenia, bo w sumie to się najbardziej liczy. Zamierzam znowu odbyć jakąś wyprawę i trochę więcej się pościgać. Czego i Wam wszystkim życzę.
Wszystkiego najlepszego w 2008 roku!
Dzisiejsza wycieczka:
Gorzów->Kłodawa->Łubianka->Kłodawa->Gorzów. Tak, żeby do okrągłego tysiaczka dokręcić.
Dzięki rowerowi zacząłem częściej sięgać po aparat, znam na pamięć całą swoją okolicę. Samodzielnie poskładałem drugą maszynkę, łącznie z zaplotem i centrowaniem koła. Nawet nieźle wyszło, a jeszcze rok temu nie miałem żadnego o tym pojęcia.
Dodatkowo pościgałem się trochę na maratonach, raz stałem nawet na podium :). Dokładnie rok temu założyłem bloga. Dzięki niemu nabrałem jeszcze większej ochoty do jazdy. Dzieki Blase! strasznie mnie to mobilizuje, a i zauważyłem, że nawet niektórzy całkiem chętnie tu zaglądają. W szczególności jedna, baaaaardzo fajna dziewuszka, dziękuję Słodziaku :)
W końcu zdałem sobie sprawę, że wystarczy trochę chęci, żeby zrobić coś co kiedyś wydawało się niemożliwe, spełnić kilka marzeń.
A teraz trochę statystyk:
Dystans: 11 000km
Ilość wycieczek: 224
Czas na rowerze: 574 godz.
Najdłuższy dzienny przejazd: 178km (z bagażem)
Maksymalna prędkość: 62km/h
Maksymalna wysokość: 1700m n.p.m.
Mam nadzieję, że w następnym roku przejadę choć połowę tego dystansu, niemniej liczę na podobne wrażenia, bo w sumie to się najbardziej liczy. Zamierzam znowu odbyć jakąś wyprawę i trochę więcej się pościgać. Czego i Wam wszystkim życzę.
Wszystkiego najlepszego w 2008 roku!
Dzisiejsza wycieczka:
Gorzów->Kłodawa->Łubianka->Kłodawa->Gorzów. Tak, żeby do okrągłego tysiaczka dokręcić.