W końcu jakaś dłuższa wycieczka, ale coraz bardziej tracę nadzieję, że w tym roku cyknę jeszcze jakąś setuchnę. Forma całkowicie opadła, na dodatek po 50km jakieś skurcze mnie łapały. Jakby tego było mało 2 razy leżałem w tym raz w bajorze.
Wieczorem na myjce zauważyłem, że zgubiłem pompkę, a więc jest pretekst, żeby jutro ruszyć dupsko i ją poszukać.
Ostatnio zrobiłem się jeszcze bardziej leniwy i jakoś brak mi motywacji do jeżdżenia. Ale jak już gdzieś pojadę, to bardziej turystycznie. Lubię eksplorować nowe miejsca i uwieczniać je na fotografiach. Czasami się ścigam, ale bez żadnych sukcesów, ot tak dla rozrywki i zaspokojenia głodu rywalizacji. Mój fetysz to podjazdy, gubienie się w lasach, lądowanie w bagnach :)