Dzień trzeci czyli wielki wyścig...szumnie zapowiadany przez Pana Franka.
Oto gospodarstwo, w którym mieszkaliśmy
Z rana pojechaliśmy na nasze ulubione pobliskie jeziorko w oczekiwaniu na ekipę kolarzy. Jednak szybko sie wróciliśmy, bo trochę dużo szerszeni tam latało
Wkrótce drużyna się zjawiła i jak to cykliści, zrobili sobie przerwę na kawusię lody, ciasteczka, wafelki...
Pogoda ducha kolarzy mnie po prostu rozwalała. Był m.in. pan Zdzichu, który już na wstępie zapytał nas co robimy 21 czerwca, bo jest jakiś rajd :D
Krótko po wyruszeniu zatrzymałem się na fotkę Pazia Królowej
Lajkra musi być i wygodne obuwie :)
A oto dziewczyny z Bierzwnika
...i husaria lub wódz Apaczów
Dziś lajtowo, piachy, piachy, piachy :)
Po wspólnych kiełbachach (przez te 3 dni zjedliśmy co najmniej po 10 na głowę). Na zakończenie rajdu dostaliśmy jeszcze pamiątkowy kubek Cystersów od wójta gminy i pojechaliśmy do Choszczna na pociąg.
W drodze powrotnej jeszcze się trochę doopalaliśmy
Fajnie było, nie Lenka? :)
...dopóki nie wsiedliśmy do pociągu. I znowu dziady z PKP skutecznie udowodniły, że potrafią skutecznie spierdolić, za przeproszeniem, dojazd. Pociąg z Zielonej Góry do Szczecina w ostatni dzień weekendu miał 3 wagony, w tym jeden na większe bagaże, w którym i tak nie zmieściło się 13 rowerów.
A już na sam koniec, ciśnieniowe wypłukiwanie smaru z łożysk
Fajne fotyTraska:
Wygon->Łasko->Wygon->Łasko->Brzeziny->Kołki->Zieleniewo->Kaszewo->Raduń->Choszczno->Szczecin