Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2009

Dystans całkowity:360.64 km (w terenie 77.00 km; 21.35%)
Czas w ruchu:24:28
Średnia prędkość:14.74 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:32.79 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Juwe

Wtorek, 19 maja 2009 · Komentarze(0)
1. Do pracy.
2. Do szpitala odwiedzić Milenkę.
3. Do Parku Kasprowicza na koncert kapeli z Mysłowic. Dziady nie wpuszczały ludzi z rowerami to tylko pogadałem ze znajomymi. Poza tym, nie wiem jak to możliwe, ale zabrakło biletów studenckich. Juwenalia kurna. Niech się pałują!

Świdwie z Luką

Niedziela, 17 maja 2009 · Komentarze(2)
Z Luką nad Świdwie. Ale najpierw zajechaliśmy do szpitala na Arkońskiej, bo w piątek trafiła tam moja Lenka z ostrą gorączką. Na szczęście dzisiaj Milenka już była bardzo uśmiechnięta, co i mnie również bardzo ucieszyło. Niestety, lekarz zabroniła mi się z nią zbyt często spotykać, bo jest strasznie osłabiona, ale musiałem tam pojechać, bo Królowa zapragnęła Jogobelli i herbatki.
15 minut później jechaliśmy już do Tanowa i przez Węgornik zajechaliśmy nad Świdwie.










Później pojechaliśmy do Stolca i w tym momencie muszę zasmucić wszystkich fanów stolskiej oranżady na miejscu, gdyż pani ze sklepu oznajmiła mi, że ten biznes już się jej nie opłaca. W zamian za to wzięliśmy pęto kiełbachy i ogóra małosolnego. Nie dałem się namówić na małego browara z czego jestem ogromnie dumny! Przy okazji zajechaliśmy nad jeziorko.




Powrót przez Buk->Dobrą->Wołczkowo->Szczecin
Bardzo fajny wypad.

Rowem w Nowo

Sobota, 9 maja 2009 · Komentarze(3)
Kategoria _Mini, z Lenką
Pojechaliśmy z Lenką do Nowogardu na weekendowego grilla. Nagle zachciało nam się na rower, a że w piwnicy była czerwona damka z koszyczkiem i king fox karate mistrz, to skorzystaliśmy.
Damka fajny singlespeed, choć wymaga nieco dopieszczenia. A jedzie się na niej tak, że dzieci mówią Lence dzień dobry




Za to king fox to straszny kaszalot. Koło ma luz na piaście co najmniej centymetrowy. Głupio mi się jednak zrobiło jak zobaczyłem jak działają w nim przerzutki (shimano sis). XT z manetkami X-9 w Meridce to przy nich trabant bububub.


Wycieczka bardzo spontaniczno-klimatyczna.

Dzień trzeci, śmiesznie

Niedziela, 3 maja 2009 · Komentarze(4)
Dzień trzeci czyli wielki wyścig
...szumnie zapowiadany przez Pana Franka.

Oto gospodarstwo, w którym mieszkaliśmy


Z rana pojechaliśmy na nasze ulubione pobliskie jeziorko w oczekiwaniu na ekipę kolarzy. Jednak szybko sie wróciliśmy, bo trochę dużo szerszeni tam latało


Wkrótce drużyna się zjawiła i jak to cykliści, zrobili sobie przerwę na kawusię lody, ciasteczka, wafelki...


Pogoda ducha kolarzy mnie po prostu rozwalała. Był m.in. pan Zdzichu, który już na wstępie zapytał nas co robimy 21 czerwca, bo jest jakiś rajd :D

Krótko po wyruszeniu zatrzymałem się na fotkę Pazia Królowej


Lajkra musi być i wygodne obuwie :)


A oto dziewczyny z Bierzwnika


...i husaria lub wódz Apaczów


Dziś lajtowo, piachy, piachy, piachy :)


Po wspólnych kiełbachach (przez te 3 dni zjedliśmy co najmniej po 10 na głowę). Na zakończenie rajdu dostaliśmy jeszcze pamiątkowy kubek Cystersów od wójta gminy i pojechaliśmy do Choszczna na pociąg.


W drodze powrotnej jeszcze się trochę doopalaliśmy


Fajnie było, nie Lenka? :)


...dopóki nie wsiedliśmy do pociągu. I znowu dziady z PKP skutecznie udowodniły, że potrafią skutecznie spierdolić, za przeproszeniem, dojazd. Pociąg z Zielonej Góry do Szczecina w ostatni dzień weekendu miał 3 wagony, w tym jeden na większe bagaże, w którym i tak nie zmieściło się 13 rowerów.


A już na sam koniec, ciśnieniowe wypłukiwanie smaru z łożysk


Fajne foty

Traska:
Wygon->Łasko->Wygon->Łasko->Brzeziny->Kołki->Zieleniewo->Kaszewo->Raduń->Choszczno->Szczecin

Dzień drugi czyli bruk i piachy

Sobota, 2 maja 2009 · Komentarze(4)
Dzień drugi czyli bruk i piachy

...tak, a wczoraj obiecałem, że będzie szosa. Niestety, szosy ani w realu ani na mapie :) Tak więc większość trasy z rowerami... przeszliśmy.

Ale najpierw pojechaliśmy nad pobliskie jeziorko. Pięknie tam! Woda czysta, ale jak się spojrzy w dół ma brunatne zabarwienie, co dawało niesamowity efekt wizualny


Tam też trochę poleżeliśmy


z czasem zrobiło się jednak nieco gorąco i trzeba było się schłodzić








Potem jednak ruszyliśmy się, raczej pieszo, w poszukiwaniu miejsca biwakowego


Znaleźliśmy jedno miejsce nad Jeziorem Rokiet, ale nieco zatłoczone, więc pojechaliśmy dalej, fantastyczną ścieżką


Znaleźliśmy miejsce, na drugim końcu jeziora, gdzie było znacznie spokojniej i dużo przyjemniej


A więc była i kiełbacha i ognicho




"Nie będę jechała taką drogą! Miało być przyjemnie a ja się tylko męczę!"


:*

Fajne foty, czyli album

Traska:
Wygon->Łasko->Wygon->Jez. Rokiet->Wygon