Bardzo fajna pętelka

Niedziela, 13 grudnia 2009 · Komentarze(6)
Dzisiaj bardzo miły dzień. Bardzo. Już z samego rana pogoda pozytywnie zaskoczyła. W związku z tym nie mogłem sobie odmówić wycieczkowego przejazdu. Głód rowerowy dał o sobie znać i postanowiłem, że będzie i fajnie i całkiem daleko.

Wyszła mi naprawdę bardzo fajna pętelka. Dodaję ją do swoich ulubionych.

Pierwsze co to dojazd do Pilchowa, ci co tam jeżdżą wiedzą jaka to nuda. Zatrzymałem się jednak chwilkę na zdjęcie kościółka, który pierwotnie stał tam od XIII wieku. Ten jednak został przebudowany w wieku XIX.



Jakoś mi się tak cisnęło, że zanim się obejrzałem, już byłem w Tanowie. Wioseczka naprawdę urokliwa. Dużo jest tam ciekawych starych szachulcowych chat. Kiedyś je obfotografuję, póki co zawsze jakoś tamtędy tylko przejeżdżałem.

Z Tanowa, tradycyjnie już przez Węgornik (kolejna bardzo urokliwa wioseczka w lesie) nad Świdwie. W Węgorniku jest drogowskaz nad jezioro, jednak nie warto nim się kierować, a jechać prosto. W ten sposób nadrobimy spory kawałek.





Nad Świdwim zrobiłem kilka oczywistych fot. Jak zawsze takich samych. Jest jednak tam tak pięknie, że nigdy nie potrafię sobie tego odmówić. W dodatku, dziś byłem tam zupełnie sam.











Następnie skierowałem się do Zalesia, które widać na drugiej fotografii. Miejsce świetne. Niesamowity spokój i cisza. Później szosą gładką jak lico Mienki pocisnąłem z powrotem do Tanowa, a następnie do Tatyni, gdzie jeszcze nigdy nie byłem. Jest to kolejne klimatyczne miejsce do objechania w przyszłym roku. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to, że można się tam nieźle podwędzić



Tym sposobem dojechałem do Polic-Jasienicy, a następnie na terenie Zakładów Chemicznych odbiłem nieco w kierunku hałdy fosfogipsu.



Ponieważ napotkałem zakaz wjazdu na teren ochronny, zrezygnowałem, bo trochę świeciłem swoją jaskrawą kurtałką. Ale miejsce trzeba w przyszłym roku obcykać. Widoki muszą być niesamowite.

Z Polic skręciłem na Skolwin i Stołczyn, gdzie wjechałem na pobliską góreczkę celem zobaczenia widoku na Odrę. Pokręciłem się po okolicy, ale za wiele widać nie było, chociaż momentami, zza drzew stara huta i Odra wygląda imponująco. Miejsce do głębszego obadania w przyszłym roku. Z większym obiektywem.



Tym sposobem dojechałem do domu. Cisnąłem czasami całkiem ostro, chociaż zmęczenie dawało o sobie znać, prawa gira mi napuchła od mrozu. Ale na pizze zdążyłem.

Fajnie! Zdaje się, że przejechałem w tym roku 3 tysiące. Do planowanych 6ooo brakuje mi jeszcze drugie tyle. Może zdążę...

Komentarze (6)

Młynarz, kiedyś wpadniemy... Mamy w planach Wro i nie tylko. Na razie jednak udaje nam się regularnie wpadać tylko do pracy :)

Chłopaki...
Nie od dziś wiadomo, że Szczecin leży na takim zadupiu, gdzie chmury nie dochodzą. Musimy je sobie sztucznie wytwarzać (vide 9. fotka).

O śniegu też nie ma co śnić :)

siwiutki 09:03 środa, 16 grudnia 2009

Ja też uwielbiam jeździć po szosach"gładkich jak lico Milenki". ;)
(Fenomenalne porównanie) :D

Kurcze, jak ja lubię oglądać Twoje fotki! :)

p.s.
Kiedy wpadacie z wizytą do Wro?! :)
Nie możemy się doczekać.

Pozdrawiamy!

Mlynarz 19:44 poniedziałek, 14 grudnia 2009

Wycieczka była wczoraj? Jaka ta Polska duża, że każdy ma inną pogodę... ;D
Fajne zdjęcia, potem poczytam archiwum..

rammzes 06:14 poniedziałek, 14 grudnia 2009

Powodzenia w dobijaniu do 6000 :) Jesteś lepszy niż jak bo przynajmniej masz połowę tego co zaplanowałeś :) ładne zdjęcia... no i skąd ty słońce dziś wytrzasnąłeś?!?!

tomalos 23:08 niedziela, 13 grudnia 2009

Fajny wypad, i w dodatku słoneczny ... a u mnie musiałem się zadowolić pochmurnym dzionkiem do rowerowania ... :)

JPbike 20:42 niedziela, 13 grudnia 2009

Ładne zdjęcia... kurcze, ale odmienne warunki pogodowe :)

flash 20:16 niedziela, 13 grudnia 2009
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jlrek

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]