świąteczne frykasy

Poniedziałek, 21 grudnia 2009 · Komentarze(2)
Patrzyć nie można na to bikestats. Centralnie, oglądam te wycieczki i ogarnia mnie deprecha. Taka pogoda, a ja nie mam jak pojeździć! Pozazdrościłem Wam, więc i wybrałem się na wieczorynkę, przejazd miejski po pracy. Właściwie to przez Gumieńce do Kasprowicza i na Jasne Błonia. Śnieg co prawda już mokry, błocko się robi, wszędzie pełno soli ale wciąż jeszcze pięknie dupka zarzuca. Można było się jeszcze nieźle wyrżnąć.

Foty z dzisiejszego wypadu lepiej przemilczeć




Ale co tam dzisiejszy wyjazd. W mroźny weekend wszyscy jeździli, a my wędziliśmy. Szyneczka, boczuś, tłuściutkie podgardle, karkóweczka... Wszystko pięknie zapeklowane przez domowych fachowców.













Do tego Lenka na koniec dnia zrobiła jeszcze pierniczka. Z czekoladką i bakaliami, aaaachh.... będzie się działo!

Komentarze (2)

Sprostowanie do mojego komentarza - chyba mnie rozpacz i gorączka pogięły :) Właśnie zauważyłem, że w grudniu nieco więcej przejechałem, lekko ponad 40 km, zaszalałem!

Misiacz 14:31 poniedziałek, 28 grudnia 2009

Niech Cię deprecha nie ogarnia - przynajmniej możesz jeździć! Ja walczę ze wzburzonymi falami kołdry i grypą (zwykłą), a jedyny grudniowy wypad nie miał nawet 4 km :((( Co gorsza - szykuje mi się nawet dziwna impreza dzięki temu pn. "Trzeźwy Sylwester" :):( Pozdrawiam!

Misiacz 14:19 poniedziałek, 28 grudnia 2009
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zcale

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]