Wpisy archiwalne w kategorii

_Mini

Dystans całkowity:11653.34 km (w terenie 1466.42 km; 12.58%)
Czas w ruchu:700:47
Średnia prędkość:16.60 km/h
Maksymalna prędkość:50.22 km/h
Liczba aktywności:536
Średnio na aktywność:21.74 km i 1h 18m
Więcej statystyk

Duża pętla Błotno

Wtorek, 10 maja 2011 · Komentarze(0)
Wieczorna pętla na rowerze Milenki, bo mój, jak się okazało, nadal stoi z kapciem.
Po przełożeniu SPDów, całkiem fajnie się jeździ na tym sztywniaku.

Traska przez wiochy:Nowogard->Karsk->Dąbrowa->Grabin->Błotno->Trzechel->Czermnica-> Strzelewo->Świerczewo.

Fajnie zielono, fajnie ciepło i cichutko. Dobrze, że się przeprowadziłem do Nowogardziku :)

Krótko

Wtorek, 10 maja 2011 · Komentarze(0)
W ramach sklejania dętki i schnięcia łatki, kulnąłem się po cywilnemu. Nie trzeba się szykować teraz godzinę, żeby wyjść, więc krótka przejażdżka nie zaszkodzi.

Zaraz za działkami odbiłem w polne uliczki mojego miasta, gdzie trochę pokrążyłem. Później Nadtorową i lasem pomknąłem do wsi gdzie jeszcze mnie nie było, czyli Gardna. Zadupie aż miło. Przecięcie trasy na Szczecin i dojechałem nad jeziorko. Chciałem objechać je dookoła, ale nie wiem czy przez obwodnice się to teraz da zrobić, najpewniej tak. W każdym bądź razie się wróciłem, i dobrze, bo traska po drugiej strony brzegu jest rewelacyjna - singiel z przeszkodami, kładkami. I chyba kupie sobie w przyszłym roku wędkę, bo miejsca tam są rewelacyjne.

Pod koniec jakiś młody, nieznany mi kolo, streścił mi jeszcze zawartość dzisiejszego dnia i swoje plany na jutro. Ot tak, bez żadnego cześć nawet:
-A jadę z roboty, trzeba zjeść kolację i spać, bo jutro rano na badania. Dobra, na razie!

Pełna integracja z miejscowymi :)

Bujanko

Niedziela, 8 maja 2011 · Komentarze(0)
Krótkie wieczorne bujanko z Milenką. Traska standardowa, ulubiona, bo do Czermnicy szosą. Potem skręt do lasu nad jeziorka.

I tu małe zdziwko, bo zrobili użytek ekologiczny. Nowa piękna tablica i regulamin, mówią, żeby dbać. Nad samym jeziorkiem jakaś parka wyprowadza psy. Srają prawie do jeziora. Ot, Polska.

Śmig, śmig, jesteśmy po drugiej stronie brzegu i jedziemy w kierunku mostku. Oczywiście zakaz wjazdu, bo się przecież drzewo zwaliło. I drugie zdziwko. Zawalidroga usunięta, mostek naprawiony, a zakaz pozostał. Nieco dalej kolejna przeszkoda, w jednym miejscu powalone zapewne przez wichurę 4 świerki.

Fajne lasy teraz. Buczyna taka jaśniutka aż miło. Z pośpiechu zapomniałem zabrać aparatu no i tu kibel trochę.

Ze shrinkiem

Sobota, 7 maja 2011 · Komentarze(1)
Namówiłem shrinka na wieczorny przejazd do byle gdzie. Pokusa była ogromna, bo od tygodni nosiłem się z naprawą sprzętu.

I tak tydzień minął na rozbrajaniu piasty i suportu HT2. Potem szukanie łożysk i składanie. Na majówce koło chodziło pięknie, gdyby nie to, że obręcz trzeba koniecznie wymienić. Nowa leżała od 2 miesięcy w pokoju, po czym okazało się, że w wyniku zmęczenia (chyba) zamówiłem na 36 otworów, a nie na 32. Ostatecznie kupiłem Mavica xm 317 w Synkrosie, bo szkoda mi było marnować czas. Na zaplataniu i centrowaniu spędziłem ze 2 popołudnia.

Ale wszystko chodzi jak należy!!! Kółeczko się kręci na nowiuśkich FAGach. Powinno przetrzymać jeszcze troszkę. A wszystko to zrobione własnymi spracowanymi dłońmi, bo jak mawiał dr Olech: "Inżynierowie - technologiczni Rambo". Żadnej pracy się nie boją.

Teraz tylko jeździć i jeździć. A wycieczka całkiem przyjemna. Najpierw do Orzechowa, a potem w las.

I powrót...

Wtorek, 3 maja 2011 · Komentarze(0)
I powrót z majówki. Za bardzo rowerowa to ona nie była, ale liczy się fun, i że człowiek wypoczęty, i szczęśliwy. Traska: Łoźnica->Czermnica->Strzelewo->Świerczewo->Nowogard.

Do shrinka

Wtorek, 26 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Trzecia przejażdżka w kwietniu. Właściwie, nie pamiętam już jak się jeździ. Dziś tylko krótki wypad do shrinka po duże imbusy, które się i tak nie przydały w rozbiórce bębenka, bo okazało się, że wystarczy kawałek uniwersalnej ławeczki w siłowni. Posłużyła mi ona do wybicia łożysk i odkręcenia nakrętki.

1,5 godziny smarowania i układania kulek się opłaciło. Bębenek znów chodzi cichutko. Jeszcze tylko nowe łożyska i prowizorka gotowa. Czyli, że można będzie przez kolejny rok jeździć na pogiętej obręczy, dopóki nie będzie czasu na wymianę na nową, która notabene leży w pokoju.

PS: Na rowerze Milenki mało co gleby nie zaliczyłem, taki złom.