Wpisy archiwalne w kategorii

z Lenką

Dystans całkowity:4005.77 km (w terenie 497.60 km; 12.42%)
Czas w ruchu:253:21
Średnia prędkość:15.81 km/h
Maksymalna prędkość:50.22 km/h
Liczba aktywności:126
Średnio na aktywność:31.79 km i 2h 00m
Więcej statystyk

Z Milenką

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · Komentarze(11)
Ten weekend lajtowy. Dlatego dzisiaj bardzo miła przejażdżka z Milenką do Maciejewa, pooglądać ptaszki, posiedzieć nad jeziorkiem, poopalać się i ogólnie zrelaksować, po wczorajszym relaksie na działeczce.

Żeby jednak tam się dostać, trzeba dojechać do Redła i później moim ulubionym kamienistym odcinkiem przez las. Tak więc dzisiaj przejechaliśmy wspólnie część mojej drogi z pracy.

Zdjęcie pierwsze zostało potrójnie przechichrane przez Milenkę i jej mamę. To za podwójną bródkę, to za bęben albo neseser, który ze sobą wożę. Kochane! Zięcia się nie wybiera, chłopa też, a plecak, jak już z 30 razy wspominałem jest jebitny. Ma pomieścić wszystko co trzeba, a że wchodzi tam duża butelka mineralki w poprzek to już inna sprawa.



Droga z pracy jak widać przypadła do gustu także i Lence. Tak więc, Kochanie, nie pękaj, już wiesz, że za tirami nie jeżdżę.







W Maciejewie, jak już wcześniej wspominałem, jest całkiem ładny pałac, w którym znajduje się obecnie hotel. Zdjęcia znowu nie zrobiłem, ale będzie jeszcze ku temu okazja. Obok pałacu znajduje się woliera z ptakami.









Jaaak one tam latają?







Test

Wtorek, 13 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Wieczorna przejażdżka z Milencią po Nowogardzie.

Przetestowałem też Meridkę po remoncie, który ciągnął się jak glut z nosa, czyli dobre trzy tygodnie. Rozebrałem ją na części pierwsze, wymieniłem łożyska Hollowtech, linki, wyczyściłem wszelkie zakamarki, nawet obręcze i opony. Było z tym sporo problemów, bo jedno łożysko się zapiekło, a potem czekałem na pancerze w Coolbike'u (sklep mam pod samą pracą i nie chciało mi się szukać dalej). W końcu, po dwóch tygodniach przeszedłem się do Cetusa, gdzie nabyłem pancerze Jagwire'a, które nijak nie chciały się dać obciąć mojej obcinaczce firmy Kuźnia.

I jest pięknie! Korba kręci się jak marzenie. Nie pamiętam już kiedy tak lekko mi się na tym rowerze jeździło. Mam nadzieję, że jeszcze ten sezon przejeżdżę bez żadnych dodatkowych zakupów. Co prawda, chętnie wymieniłbym jedną szczękę Avidów SD7, bo pękł gwint do regulacji naprężenia i nie można tego dobrze wyregulować. Żałuję teraz, że nie kupiłem na Allegro używki od kogoś ze Szczecina jakiś czas temu.
Przerzutki natomiast działają wzorcowo. Być może przednią będzie trzeba jeszcze troszkę doregulować, ale to sprawdzę jutro, podczas powrotu z pracy.

A sama przejażdżka bardzo miła, bo niby jak inaczej, kiedy obok taka piękność.





Przejażdżka

Czwartek, 25 lutego 2010 · Komentarze(3)
Przejażdżka z Milenką do Kulic. Ładnie dzisiaj było, nawet wiosennie się ubraliśmy ale czasu było niewiele i zaraz zaszło słońce. Chciałem wypróbować dziś nową zabawkę, ale chyba poczeka ona na następną okazję.

Przejażdżka z Milenka

Niedziela, 22 listopada 2009 · Komentarze(4)
Bardzo miła i przyjemna przejażdżka z Lenką. Wprawdzie trasa nudna, bo na Głębokie, ale nie ma właściwie żadnej krótkiej alternatywy w najbliższej okolicy. Ruszamy się coraz częściej, nawet biegamy, a Milenka zrobiła dziś kolejny krok siedmiomilowy, bo zjechała ze straszliwej górki. Motywatorem była myśl w stylu "pierdziu, mam kask". No jestem zdumiony :)









Weekendowo

Sobota, 15 sierpnia 2009 · Komentarze(3)
Pierwszy dzień wolny w wakacje, więc pojechaliśmy razem z Lenką do rodziców nad morze gdzie pasą się nie tylko foczki ale i morsy


Wszystko co dobre szybko się kończy i już w niedzielę rano obudziłem się w Nowogardzie. Potem znowu zasnąłem i ponownie obudziłem. Tym razem Milenka szepnęła mi do ucha Guciu choć na rower. Długo się nie zastanawiałem i już chwilę później targaliśmy King Foksa z piwnicy. O tym, że strach na niego wsiąść już kiedyś wspominałem.

Pogoda była przepiękna, a cieplutki wiaterek jeszcze piękniej rozwiewał włoski Milence


Królowa zaproponowała wycieczkę dookoła jeziora w Nowogardzie, jednak wkrótce się okazało, że dla King Foksa stanowi nielada hardcore. Ledwo wystający korzeń szorowany był pedałem, a lekki skręt powodował wkręcenie się adidasków w koło.
Jednak sprzęt Milenki dawał radę




Szybko się jednak zgubiliśmy i postanowiliśmy pojechać szosą do Świerczewa.


No i wróciliśmy, zahaczając o zielony skwer nad jeziorem, gdzie spożyliśmy baaardzo smaczne lodziki. Romantico czyli.


Buzi buzi, kicu kicu, wstawiam fotki tutaj, żeby się nie przelansować na naszej klasie.