Weekendowo

Sobota, 15 sierpnia 2009 · Komentarze(3)
Pierwszy dzień wolny w wakacje, więc pojechaliśmy razem z Lenką do rodziców nad morze gdzie pasą się nie tylko foczki ale i morsy


Wszystko co dobre szybko się kończy i już w niedzielę rano obudziłem się w Nowogardzie. Potem znowu zasnąłem i ponownie obudziłem. Tym razem Milenka szepnęła mi do ucha Guciu choć na rower. Długo się nie zastanawiałem i już chwilę później targaliśmy King Foksa z piwnicy. O tym, że strach na niego wsiąść już kiedyś wspominałem.

Pogoda była przepiękna, a cieplutki wiaterek jeszcze piękniej rozwiewał włoski Milence


Królowa zaproponowała wycieczkę dookoła jeziora w Nowogardzie, jednak wkrótce się okazało, że dla King Foksa stanowi nielada hardcore. Ledwo wystający korzeń szorowany był pedałem, a lekki skręt powodował wkręcenie się adidasków w koło.
Jednak sprzęt Milenki dawał radę




Szybko się jednak zgubiliśmy i postanowiliśmy pojechać szosą do Świerczewa.


No i wróciliśmy, zahaczając o zielony skwer nad jeziorem, gdzie spożyliśmy baaardzo smaczne lodziki. Romantico czyli.


Buzi buzi, kicu kicu, wstawiam fotki tutaj, żeby się nie przelansować na naszej klasie.


Mały zlot bikestats

Niedziela, 9 sierpnia 2009 · Komentarze(8)
Dziś dzień zaczął się od śniadanka. Miło widzieć, że wszyscy wstali uśmiechnięci.

Jak zwykle, najdzielniejszy był Matys, jak się później okazało, ulubieniec Milenki


W kuchni, jak widać trochę mało miejsca


Poranek był trochę leniwy, nie dziwię się, przejechać prawie 4000km w miesiąc...


Ale wkrótce się zaczęliśmy szykować do wyjazdu...






Pojechaliśmy...


...my z bikestats...


...Autostradą Poznańską, gdzie na Kosmę czekała nie lada gratka


I tak dojechaliśmy do Puszczy Bukowej. Cieszę się, że mogłem wam to miejsce pokazać, choć niewątpię, że widoki mieliście czasami znacznie ciekawsze.
Młynarz mógł się na przykład zrelaksować


Błażej mógł sobie szybciej zjechać




Kosma to ogólnie fajna kobita


Czasem można było się odprężyć...


...zanim Asia z Kosmą dojechały do nas


Tym sposobem dojechaliśmy do Żelisławca


gdzie Młynarz kupił mi lodzika


no i musiałem w końcu wracać. Co prawda, miałem dużo z górki więc nieco przycisnąłem i to było również miłe :)
Szkoda, że nie mogłem jechać dalej. Mam nadzieję, że już niedługo razem z Milenką gdzieś pojeździmy. Młynarz zorganizuje tour de lubuskie, więc będzie okazja. Pokażę Wam fajne tereny w okolicach Gorzowa.

Cieszę się, że dojechaliście. Pozdro byki!

Fotensy