Wpisy archiwalne w kategorii

_Mini

Dystans całkowity:11653.34 km (w terenie 1466.42 km; 12.58%)
Czas w ruchu:700:47
Średnia prędkość:16.60 km/h
Maksymalna prędkość:50.22 km/h
Liczba aktywności:536
Średnio na aktywność:21.74 km i 1h 18m
Więcej statystyk

Do pracy zmontować rurkę sterową

Poniedziałek, 25 czerwca 2007 · Komentarze(1)
Do pracy zmontować rurkę sterową z dwóch części oraz spawu. Potem do sklepu po nowe stery. A tak oto prezentuje się obecnie rowerek na tzw. "dojazdy" nad jeziorko i uczelnię.



Geometria dziwna, ale ma być wygodnie, tanio i Cro-Mo.

Dotychczasowy koszt [zł]:
Rama: 87
Stery: 29
Kiera: 15
Pospawanie sterówki: kredyt kilku piwek (zimnych).

Nowe części już zamówione, a miało ich nie być :/

Dzień bez roweru to dzień

Niedziela, 24 czerwca 2007 · Komentarze(1)
Dzień bez roweru to dzień zmarnowany.

Wieczorkiem krótka traska:
Gorzów->Wojcieszyce->Kłodawa->Chwalęcice->Gorzów

Rower po ostatnim wypadzie nie sprawuje się najlepiej. Cały brudny, wszędzie piach, świsty, skrzypienie itd.

Ale od jutra zaczynam planować Wielką Wakacyjną Wyprawę Rowerową :)
Póki co odkryłem luzy na spdkach, więc jest trochę do zrobienia.

Praca. Wieczorem do Lilki.

Środa, 20 czerwca 2007 · Komentarze(2)
Praca. Wieczorem do Lilki. Z rańca przed pracą oczywiście kapeć z drutem dlugim na 2cm.

Takie coś zakwitło nam w pracy :)


A takie coś nad Kanałem Ulgi


Sielanka nad kanałem


Widok na Most Lubuski


pałac Wojewódzkiego Domu Kultury


I figurki z fontanny przy pałacu

Ciężki dzień. W drodze do

Piątek, 15 czerwca 2007 · Komentarze(2)
Ciężki dzień. W drodze do pracy musiałem chyba ze cztery razy pompować koło, bo okazało się, że po wczorajszym wjeździe w żywopłot dętka jednak nie wytrzymała.
W pracy umyłem rowerek i zmieniłem łańcuch na czyściutki.


W drodze powrotnej zajechałem do pana nieszczupłego po łatki. Oczywiście skasował mnie, na kwotę, która ściska serce w gardle.

W domu przypomniałem sobie o wyżej pokazanej spince, tyle że zapasowej. Nie mogłem jej znaleźć, więc postanowiłem, że posprzątam pokój. I sie zaczęło...

Najpierw zajrzałem 3x do pudełka z łatkami, może tam jest, w końcu do trzech razy sztuka. Nic.

Potem naprawiłem tapczan, który się nie otwierał od tygodnia. Pościel w końcu można schować.

W międzyczasie zwaliłem szklaneczkę z piwkiem.

Potem znalazła się jakaś drukarka pod biurkiem.

Potem zwaliłem butelkę z drugim piwkiem, rurą od odkurzacza. W zamian za to połknąłem z 5 pająków.

Jest godz. 00:02 dnia następnego, zdążyłem umyć pół podłogi. Playlista jest już w połowie drugiego przebiegu. Kończę trzecie piwko. Kolejna godzina, a spinki nima. Pojawiają się pierwsze zakwasy... Nie sprzątałem od co najmniej dwóch lat.

Rano do pracy, wieczorem

Czwartek, 14 czerwca 2007 · Komentarze(1)
Rano do pracy, wieczorem z Afromanem i kolegą Markiem szosą nad jeziorko Gołębie. Powrót przez Mironice->Santocko->poligon. Tam mała gleba, zdarłem lakier do gołej blachy, wygiąłem klamkę hampla, kierownica się przekręciła i zablokowała, tak, że bez imbusa się nie obeszło. Jak zwykle Afroman poratował kluczami. Właściwie na dwie jazdy z Afromanem, dwa razy miałem jakąś przygodę i tylko wtedy, kiedy go goniłem :) Cholera, Paweł, na maraonie też Cię goniłem i też zaliczyłem glebę. Z wypadku jakoś ocalałem. Od dziś wszędzie jeżdżę w kasku.