Wpisy archiwalne w kategorii

_Mini

Dystans całkowity:11653.34 km (w terenie 1466.42 km; 12.58%)
Czas w ruchu:700:47
Średnia prędkość:16.60 km/h
Maksymalna prędkość:50.22 km/h
Liczba aktywności:536
Średnio na aktywność:21.74 km i 1h 18m
Więcej statystyk

Z Sentim po lasach za

Niedziela, 28 grudnia 2008 · Komentarze(5)
Z Sentim po lasach za Mironicami.
Miejsca są naprawdę w pytkę. Ostatnio spuścili wodę ze stawów i jest wyjątkowo malowniczo. Chyba mam szczęście, że mieszkam tak blisko. Uwielbiam tam jeździć.











Małe cyknięcie się po okolicach

Sobota, 27 grudnia 2008 · Komentarze(0)
Małe cyknięcie się po okolicach z klikusem. Zrobiłem te 8000 w końcu. Mało, ale i tak dobrze, zważywszy na to, że czasu wolnego w tym roku brakowało. I tak dobrze, bo myślałem, że z 6500km zakończę rok, tym bardziej, że wakacyjnej wyprawy nie było.





Piękna pogoda była, ale wtedy

Czwartek, 25 grudnia 2008 · Komentarze(5)
Piękna pogoda była, ale wtedy jak siedziałem przy stole. A że podnieść się nie chciało, bo musiałem koniecznie pochłonąć piernika, co siostra upiekła, sztuk kilka serniczków i dwa kawałki snickersa szwagierki. Jak już tyłek się podniósł, to poszedlem z Mikojajem obejrzeć trochę....
...
...
...
... i potem jak już się robiło ciemno i chmury naszły to wyjechałem na krótką przejażdżkę traską
Gorzów->Wojcieszyce->krzyżówka na Łośno->Kłodawa->Gorzów.

Oczywiście ubrałem się jak fircyk w galotach i jak tylko wyjechałem za miasto, to poczułem jak zaczynają marznąć mi niektóre organy. W sensie łapy, giry, tyłek, uszy i takie takie.

Aparatu jak zwykle nie wziąłem, nad czym ubolewałem.

No i ubolewam, że znowu Kevina nie obejrzę na polshit'cie, za to na tvp kulturka będą filmy Bergmana, co do whiskacza pasuje pięknie.

Szczecin - Gorzów parowozem,

Szczecin - Gorzów parowozem,
Wieczorkiem do babciuni świątecznie zapunktować, czyli:
+ wymieniłem bateryjkę w komóreczce. Ba nawet kupiłem, a to się liczy, bo własna inicjatywa punktowana jest podwójnie. Się ostatnio wycwaniłem, bo zacząłem uderzać w nowoczesne technologie. U babci 16-nastki to ważna rzecz, ta komórka.
+ odkurzyłem 2 dywany + fotele i kanapę, z naciskiem na kanapę, na której efekt odkurzania był widoczny szczególnie.
+ uprzednio skleiłem rurę od odkurzacza, bo tego wymagała już.
+ przy okazji naprawiłem pokrętła od żaluzji, które spadły kiedyś i nie działały.
+ plus jeszcze standard - wyrzuciłem śmieci, ale, hola, hola!, nie każdy w rodzinie może tego zaszczytu dostąpić.
- minusik za to, że skłamałem, że do spowiedzi chodzę. No może pójdę, więc będzie kiedyś plus. Na razie jednak plama na honorze.

W rankingu nieskromnie przyznam, że jako jedyny w rodzinie mam bilans punktów dodatni. Niestety, reszta "chujowych wnuków" wciąż na minusie.

Raniutko z Lenką wstaliśmy,

Sobota, 20 grudnia 2008 · Komentarze(3)
Raniutko z Lenką wstaliśmy, opatuliliśmy się w fatałaszki i wyciągnęliśmy rowerki przed klatkę. A tam pada. Wszędzie mokro, pełno kałuż. pogoda więc idealna na coroczny, spontaniczny wyjazd do Międzyzdrojów. Pomijając osiołka z PKP, to wycieczka obfitowała w przeróżniste zwierzątka.
Było np. takie co robiło myyyyuuuuuu


Było kilka leni, co się nawet nie ruszyły


I dwa ryjki i dziubki



Następnie tempem spacerowym pojechaliśmy do Warnowa

drogą, o taką:



Dojechaliśmy do Wisełki, a tam zjedliśmy świeżuteńkie pierniczki i różową świnkę


Z Wisełki, standardowo, plażą do Międzywodzia. Nie było prawie nikogo.








No i tyle. Z powrotem Milenkę dosięgła kontuzja kolana, ale jakoś się dokulaliśmy do Warnowa.
Przy okazji spadł mi licznik na podłogę i zmarł...
Mój nastrój więc się zmienił na grobowy, ale Lenka zrobiła mi później przepyszne spaghetti więc się trochę mi polepszyło. Przecież najważniejsze są w życiu wrażenia :) A było fajno.