Wpisy archiwalne w kategorii

z Lenką

Dystans całkowity:4005.77 km (w terenie 497.60 km; 12.42%)
Czas w ruchu:253:21
Średnia prędkość:15.81 km/h
Maksymalna prędkość:50.22 km/h
Liczba aktywności:126
Średnio na aktywność:31.79 km i 2h 00m
Więcej statystyk

Romantico i kolejny rekordzik Milenci

Sobota, 11 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Świąteczny wyjazd z Milenką do Barlinka. Nagadałem Królowej kiedyś jak to w Barlinku pięknie i że chciałbym tam mieszkać, i że jeszcze w Łośnie są fajne miejsca, a lubuskie lasy łoooo..., i ten... no... ile jezior, motylki, jak las pachnie, i że zawsze jeździliśmy do Janowa i Moczydło ahhh, grill to tamto itd. itp. Mniej więcej tak jakoś mało składnie opowiadałem o swoich okolicach. I w końcu nadszedł czas, żeby te wszystkie fakty i mity wspólnie zweryfikować. Wybraliśmy się "natęczas" na romantyczny trip.
Euforii nie było końca, na nic się zdał uporczywy chłodny wicher :) Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że że po powrocie będą czekać na nas gołąbki Krysi.

Ale po kolei... Zabrałem Milenkę trasą najmniej asfaltową i przez to najbardziej malowniczą, przez Wojcieszyce->Łośno i asfaltem do Lip. Początkowo Milenka była przerażona piachami i powoli udzielał się jej nastrój bubub :(
Wiedziałem, że sprawę trzeba będzie rozwiązać bananem i kanapką z serem :) Tak też się stało. Dojechaliśmy trochę dalej niż planowaliśmy (czyli nie nad stawek za Lipami, gdzie było piwko z Sentim)


... ale nad Jez. Portki. (Milenka się rozpędziła na górce - przyp. autora).



Jam...


...następnie zabrał Ukochaną przez Moczydło do najpiękniejszego jeziora w okolicy, czyli Okunie, gdzie zrobiliśmy kolejny odpoczynek. Jako, że dzisiejsza trasa miała obfitować w kilometry, zostawiliśmy sobie zwiedzanie Miejsca Magicznego i poszukiwanie ukrytej wioski na inny dzień. Było za to trochę opalania.




Ostatecznie dojechaliśmy ciężką szutrową trasą do Barlinka, gdzie zwiedziliśmy bulwar, zjedliśmy lodzika, kawusie i jabco. Jako że zakochany, pacnę jeszcze kilka fotek Lenki.



Powrót tą samą trasą, o dziwo nie sprawiał już większych problemów. Doświadczenie, hart ducha i siła woli sprawiła, że droga ta, stała się łatwa i przyjemna. Tylko czasem kolanko bolało i trzeba było nieco poucałować.



I tak jakoś doturlaliśmy się do domu. Trasa się nieco wydłużyła, z uwagi na fakt, że z Łośna wracaliśmy asfaltem przez Kłodawę, ale dzięki temu zdziwko nasze było jeszcze większe, bo oto na liczniku pokazał się konkretny dystans 76km. Jestem pod wrażeniem. Tyle przejechać na takim gracie... :) Nasza druga wycieczka >50km.

Milenka powiedziała, że było zarypiście i to jest dla mnie najlepszą nagrodą.

Całe 56

Wtorek, 31 marca 2009 · Komentarze(1)
56 kilometrów, czyli więcej niż klikus w całym tym roku, ze średnią większą niż z Sentim ;) Tyle przejechała Lenka. A wycieczka fajna, bo pojechaliśmy w końcu w prawdziwy teren - nad Jez. Świdwie. Bardzo się nam podobało.






Traska:
Szczecin->Pilchowo->Tanowo->Węgornik->Świdwie->Łęgi->Buk->Dobra
->Wołczkowo->Bezrzecze->Szczecin

Wielki dzień Milenki

Sobota, 21 marca 2009 · Komentarze(1)
Wielki dzień Milenki bo dziś zdała egzamin na prawko. Dlatego też wyszliśmy na rower do Arkońskiego.


Wiosna!


Bryki co prawda jeszcze nie mamy, ale to dobrze, bo dzięki temu Lenka coraz śmielej daje pod górę. A górki w okolicach Warszewa bywają czasem spore.