Powrót
Niedziela, 29 kwietnia 2012
· Komentarze(0)
Kategoria _Midi, Fajne, Meridka moja, Szczecin i okolice, z Lenką
Jak wczoraj było niezłe tempo, to dzisiaj wręcz wyścig.
Z rana poszliśmy standardowo na plażę. Potem kawusia, lody, wizyta w latarni.
W międzyczasie dzwoni Darek, że z chłopakami (Giorginio i Hubert) są już w Gryficach. Mają do nas przyjechać, zapchać kichę jakimś fastfoodem i wspólnie z nami wrócić.
W drodze powrotnej, dziewczyny biją chyba swój rekord średniej prędkości. Początkowo zostałem z Milenką z tyłu, ale już w Świerznie przycisnęliśmy i jechaliśmy w grupie.
Od czasu do czasu były jakieś próby sił, pokazywanie łyd itd. Jak to w peletonie. Ogromne uznanie należą się Milence. Sunia, nieźle pocisnęłaś :) Nawet wyrwała gonić ucieczkę Giorginia :) Widać, że obecność innych chłopów zaznaczyła swoje piętno - Zuza zaczęła czytać o maratonie dookoła Miedwia. Coś kombinuje chyba, ta moja K2 :D
Przed Wołowcem dołączył do nas Seba i tak już w siódemkę wracaliśmy do Nowogardu.
Dobry trip!
Z rana poszliśmy standardowo na plażę. Potem kawusia, lody, wizyta w latarni.
W międzyczasie dzwoni Darek, że z chłopakami (Giorginio i Hubert) są już w Gryficach. Mają do nas przyjechać, zapchać kichę jakimś fastfoodem i wspólnie z nami wrócić.
W drodze powrotnej, dziewczyny biją chyba swój rekord średniej prędkości. Początkowo zostałem z Milenką z tyłu, ale już w Świerznie przycisnęliśmy i jechaliśmy w grupie.
Od czasu do czasu były jakieś próby sił, pokazywanie łyd itd. Jak to w peletonie. Ogromne uznanie należą się Milence. Sunia, nieźle pocisnęłaś :) Nawet wyrwała gonić ucieczkę Giorginia :) Widać, że obecność innych chłopów zaznaczyła swoje piętno - Zuza zaczęła czytać o maratonie dookoła Miedwia. Coś kombinuje chyba, ta moja K2 :D
Przed Wołowcem dołączył do nas Seba i tak już w siódemkę wracaliśmy do Nowogardu.
Dobry trip!