Ja pierdolescu! Co za kraj!

Sobota, 11 sierpnia 2007 · Komentarze(3)
Ja pierdolescu! Co za kraj! Dzień zaczynamy od świeżo zlepionego przez owczarza białego sera typu "Oridżinal".


Następnie kilka kilometrów zjazdu serpentynami. Widoki cudne.


Zwłaszcza dla bikerów


Dojeżdzamy do Budesti i Sarbi. Robimy fotki cerkwi i bram maramorskich.


Jedziemy do Barsany. Tu kolejna zabytkowa cerkiew. Wszystkie chyba wpisane są na listę UNESCO. Następnie Stramtura->Rozvalea->Sieu->Ieud. Tu znowu cerkiew tym razem XIV-wieczna (!). Fotka malowideł.


Bogdan Voda (cerkiew z XVIIIw.)->Salistea de Sus->Sacel. Znowu zjazd serpentynami. Widoki i piękne. Moisei->Borsa. Znowu dramat. Chyba najbrzydsze miasto na jakie do tej pory trafilismy. Droga z płyt. Sami Włosi, ale są też i Polacy. Czym prędzej chcemy stąd uciekać, ale miasto się ciągnie przez kilka kilometrów. Robi się ciemno, jesteśmy zmęczeni. Miejsca na nocleg nie widać. Zaczyna padać deszcz. Burza. Wokół widać tylko skały. Gdy już znajdujemy polanę, to okazuje się że od kilku kilometrów biegł za nami pies. Szczeniaczek. Ja nie mogę. Co za dzień. Pies nocuje z nami, bo przeciez nie zrzucimy go ze zbocza, chociaz taka mysl przechodzi mi przez głowę. Senti otwiera piwko. I pasztet. Tradycyjnie.

Mapa wyprawy
Link do Albumu ze zdjęciami
Album zdjęć Sentiego

Komentarze (3)

Ja bym się bał. :D

Mlynarz 11:14 piątek, 16 maja 2008

ten owczarz chyba za wiele innych potraw tam nie konsumuje i żyje ;) a że wszystko, co nie było pasztetem, było dla mnie miodem w gębie to nie wahałem się ani chwili żeby spróbować :D

Senti 20:35 wtorek, 6 maja 2008

Ja pierdolescu! :D
Ale widoki, serpentyny i piękne cerkwie!
Chyba zaraz wsiądą na rower i poszukam cerkwi we Wrocku! ;P

Nie baliście się jeść tego sera "oridżinal"?! Wiecie, salmonella, e-cola, shigella... różne zagrożenia czyhają. :D

Mlynarz 18:27 piątek, 25 kwietnia 2008
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa edzaj

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]