W nocy pioruny waliły tak

Niedziela, 12 sierpnia 2007 · Komentarze(6)
W nocy pioruny waliły tak często, że Senti się obudził i zaczął pytać co to. na 10 sekund było 12-15 grzmotów. Jak na jakiejś wojnie. Spaliśmy jak się rano okazało na jakimś stoku i wszystko, łącznie z nami zjechało na jeden koniec namiotu.

Z rańca musieliśmy zjechać jakieś 1,5km w dół serpentynami żeby zostawić psa. Senti męczył się z nim dobre 15 minut. Kamienie nie pomagały. W końcu trzeba było wrzucić na twardsze przełożenie i mu spitolić. Podjazd skończył się na przełęczy Prislop (1416m n.p.m.). Dygaliśmy 6 km tylko po to żeby zobaczyć ten słynny festiwal ludowy jaki akurat odbywa się w tym jedynym dniu w roku. Efekt: 20 samochodów turystów, cygańska rodzina sprzedająca jagody, dzieciaki mówiące po angielsku, ale tylko "Giz mi sam many" oraz 3 baby tańczące na cokole jakiegoś postkomunistycznego pomnika w rytm muzyki diskoakordeonowej.

W tej sytuacji postanowiliśmy pojechać w góry szlakami turystycznymi, na północ, do granicy z Ukrainą. I to była najlepsza decyzja całej wyprawy. Widoki powalające. Połoniny ciągnące się po horyzont. Chmury poniżej nas. Łał!




Spotykamy grupę Niemców pro-turystów. Ciśnieniomierz wskazuje 1699m n.p.m. i jedziemy ciągle pod górę. Zaczyna grzmieć. Rozbijamy się nieopodal schroniska. Nie minęło pół godziny a pogoda znowu się zmienia. I tak w kółko.

Mykamy do schroniska umyć się i po 4 browarki Neumarkt w plastikowych butelkach. III liga, ale 2 wypiliśmy i przelewamy do nich ciepłe mleczko, które dobrą strategią wytargałem od szefa. W zamian muszę mu wysłać jego zdjęcie :D.
Zimno i do tego posiałem moje ulubione pomarańczowe laserowe bryle.

Trochę za Borsą->Pasul Prislop->schronisko.

PS. Odczepiam przyczepkę i jadę do schroniska. Dżizys! Jakbym wsiadł do Ferrari. Następnym razem wezmę tylko jedne galoty na zmianę i jadę bez bagażu.

Mapa wyprawy
Link do Albumu ze zdjęciami
Album zdjęć Sentiego

Komentarze (6)

Ciężko się z Tobą nie zgodzić. :D
No to zdrowie! :)

Mlynarz 23:36 piątek, 25 kwietnia 2008

Hehehe Młynarz nie rozwalaj mnie :D Piwka nie pić przez tydzień to jak zaznać hiszpańskiej inkwizycji.
BTW. Czasami warto wrócić do relacji i poprawić kilka błędów ortograficznych. Rok czasu pasły się na tym wpisie 2 byki :D

siwiutki 20:47 piątek, 25 kwietnia 2008

No niezły festyn Wam się trafił! Impreza jak się patrzy! :D
Full wypas! hehe

Za to te drogi górskie... Dużo bym dał żeby się takimi przejechać. :)
Mógłbym nawet tydzień Piasta nie pić. :D

Mlynarz 18:32 piątek, 25 kwietnia 2008

Zatem znajomy musiał jakoś tę przyczepkę uszkodzić, źle złożyć... lub może ma wadliwy egzemplarz... ja w chyba jednak nie będę ryzykował i jak trzeba będzie to zaopatrzę się w sakwy.

flash 17:15 środa, 9 stycznia 2008

Myślę, że waga całej przyczepki przekraczała 25kilo. Problemów z jazdą żadnych raczej nie było.

siwiutki 17:03 środa, 9 stycznia 2008

Widzę ładnie obładowana przyczepkę... było tam może więcej niż 15 kg?
Pytam bo mi przyczepka powyżej tej magicznej wartości przeszkadzała w jeździe.. i nie chodzi tu o ciężar, ale o dziwne wibracje.

flash 15:51 środa, 9 stycznia 2008
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa glebo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]