Po tygodniu...

Niedziela, 26 września 2010 · Komentarze(10)
Stęskniony po tygodniowej rozłące z rowerkiem, postanowiłem wybrać się gdzieś dalej. Jako, że marzył mi się wypad do Ińskiego Parku, dałem cynka shrinkowi o moich zamiarach i bez długiego oczekiwania na odpowiedź, byliśmy już umówieni na 6:15 rano pod lidelkiem.

Zmęczony Sebastian, po nocnych wojażach, czekał już jednak o 6 rano pod klatką mojego bloku :) To się nazywa prawdziwa miłość do dwóch pedałów :)

Dobra, wyjechaliśmy jak było jeszcze ciemno, zaczęło się jednak przejaśniać w Dobrej. Co ciekawe, już pierwsze żule stały pod sklepem. W sklepie na mój widok, sprzedawca chowa otwartego browara. Doberskie klimaty powalają. Zjedliśmy śniadanko i pojechaliśmy szoską przez Trzebawie











Kilka wiosek dalej wjeżdżamy do Ińskiego Parku krajobrazowego i od razu morda się cieszy, bo i tereny piękne, i cisza, i pagórki. Do parku wjeżdżamy od strony Dłuska, ukrytej miejscowości, z której prowadzi brukowana droga przez rezerwat góry Głowacz.





Na górę nie wjeżdżamy, bo się najzwyczajniej nie da, ale jedziemy dalej fantastycznymi bukowymi lasami.









I nagle lądujemy nad jeziorem, do którego prowadzi ścieżka z 20-30 metrowym spadem. Notabene, Seba zalicza glebę, przez co nie chciał później jeszcze ciutkę popozować do zdjęcia z dołu.



Błądzimy troszkę w poszukiwaniu jakiejkolwiek ścieżki, co się nam po 15 minutach udaje. W ten sposób śmigamy później rewelacyjną szutrówką wokół Ińskiego Jeziora, aż do samego miasteczka. Przyznam, że jest to tak zarypiste miejsce, że postanowiliśmy tam powrócić za 3 tygodnie, kiedy to powinna zagościć prawdziwa złota jesień.

W Ińsku robimy przerwę i debatujemy czy zaliczyć Wstęgę Ińską na południu. Ja proponuję jednak jakiś teren, bo jestem bardzo wygłodniały wrażeń i tym sposobem jedziemy niebieskim szlakiem w kierunku Łobza. Szlak jednak gubimy i lądujemy na polu, potem w chaszczach, następnie w bagnach i krzaczorach, żeby ostatecznie znaleźć się w jakiejś zagrodzie...







... innymi słowami, lądujemy w koziej dupie... Dookoła pola i lasy. To jednak bardzo ważna informacja dla Sebastiana, który nocami studiując mapy i zapisy w wiekowych księgach parafialnych, zdobywa się na myśl, że najprawdopodobniej znajdujemy się w pobliżu, i tu uwaga (!), Użytku Ekologicznego Bagna Wierzchucickie. No nic pomyślałem, być może. Jedziemy, bo jakaś droga się pojawiła. Po pięciu minutach tablica, i słowo w słowo jak w mordę strzelił nazwa użytku ekologicznego. Szacun chłopie! :D

Dojeżdżamy w ten sposób świetną asfaltówką przez Podlipce do Węgorzyna, a stamtąd już do Łobza. Za Łobzem zajeżdżamy do Przyborza, gdzie jest kapitalny widok ze Wzgórza Lotniarzy i stary cmentarz.





Zjeżdżamy z tego wzgórza ścieżką rowerową, która chyba nie była jeżdżona od dziesięcioleci. To dobrze, bo jest trochę wymagająca, pełno w niej kolein poprzecznych, wzdłużnych oraz dziur i kamieni. Seba informuje mnie tylko, żebym pilnował hamulców, ale ja... już byłem daleko w dole :D Świetne miejsce! Ciekawie jest też na dole, na moście przez Regę...



... i jeszcze dalej, kiedy jest fantastyczny podjazd, najpierw głębokim piachem, potem ubitym żwirem i szutrem. A ostatnie 40km to nam pękło na szosie.

Komentarze (10)

Photoshopowane? No proszę... Co najwyżej wyrównanie poziomów i kadrowanie, rzadko kiedy ustawiam balans kolorów.

siwiutki 10:58 poniedziałek, 4 października 2010

Klimatyczne foty, blog ogólnie świetny tylko szkoda , że te zdjecia takie "Photoshopowane". Sam chętnie robie foty i szukam ciekawych miejsc ten blog pomaga je odnaleść

:))

Brzezin_001 10:21 poniedziałek, 4 października 2010

Dzesio, bazuke warto wziac nastepnym razem, bo na prawdę można ustrzelić niezłe foty. Tylko trzeba się zatrzymywać, a to grzech bo jazda jest tam przednia.

Shrink: ;)

Sikor, takich cmentarzysk się jeszcze kilka znajdzie w okolicy. Jak kiedyś wpadniesz to możemy pojechać na jakieś manewry i spenetrować kilka pagórków.

Mrozin, Misiacz, trzeba przyjechać i sprawdzić samemu, bo warto!

Pozdr!

siwiutki 09:21 środa, 29 września 2010

"...prawdziwa miłość do dwóch pedałów" :)))
Opis zachęci każdego do wyprawy w te rejony, no może z wyjątkiem "asfaltowego Misiacza" na jego rowerku z cienkimi oponami :)))

Misiacz 10:05 wtorek, 28 września 2010

fajny teren no i foty klimatyczne. pozdrawiam

mrozin 09:15 wtorek, 28 września 2010

Czuć klimat na tych zdjęciach ! A szczególnie podobają mi się zdjęcia w lesie i ten cmentarz.
Pozdrawiam !

sikor4fun-remove 20:18 poniedziałek, 27 września 2010

hehe, jak na takie wojaże za ciężko by było na Twoją bazukę 200mm :)

dzesio 13:20 poniedziałek, 27 września 2010

Cześć van,
Zabrałem ze sobą standardowy kitowy szit 18-55. Nie działa mi już nawet w nim autofocus :) No i filtr połówkowy szary na przedostatnim zdjęciu.

siwiutki 09:06 poniedziałek, 27 września 2010

Jakiego obiektywu używasz z tym Canonem ? :)

vanhelsing 08:57 poniedziałek, 27 września 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa pogod

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]