Na Polanę Szrenicką i gdzieś...

Sobota, 19 sierpnia 2006 · Komentarze(0)
Tego dnia pojechaliśmy na polanę Szrenicką. Jak wiadomo droga prowadziła przez szlak koło Wodospadu Kamieńczyka więc było grubo... Nie przejechałem tym sposobem całej trasy, nawet tej wybrukowanej, ale tyle ile się dało wycisnąłem. Fajnie by było jeszcze kiedyś tam wrócić.

Tymczasem po wjeździe na Polanę, skierowaliśmy się szlakiem zielonym, pieszym. Właściwie nie wiadomo czy się należało z tego cieszyć czy nie, bo widoki były rewelacyjne, a sama trasa później nie do przejechania (przez ileś tam tygodni padało i zrobiły się koleiny na 1,5 metra). W każdym bądź razie SPDami ciężko było nawet iść.







Szczęśliwie natrafiliśmy na miejscowych, zbierających jagody. Jeden z nich pomógł nam dojść do szosy koło Jakuszyc.

Straciliśmy dużo czasu. Trzeba było więc wymyślić coś szybkiego i lajtowego. Oczywiście pojechaliśmy donikąd, słownie: znowu zabłądziliśmy. Jechaliśmy kawałek z jakąś parą bikerów, potem się rozdzieliliśmy. Oni w las, my w las. Pamiętam, że dojechaliśmy do doliny Izery i w okolice Schroniska Orle.



Tam też tę parę ponownie spotkaliśmy. Nagle ni stąd ni zowąd nadjechała wycieczka. Starszy facet i dużo młodzieży. Wszyscy ubrani w Garego Fishera. Po krótkiej rozmowie okazało się, że wygrali wycieczkę i rowery w konkursie na opis trasy. Dwa lata później zdałem sobie sprawę, że prowadził Henryk Sytner, z (mojej ulubionej) Trójki.





/* Ilość kilometrów do sprawdzenia. */

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa idrec

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]