Wpisy archiwalne w kategorii

Meridka Milenki

Dystans całkowity:3763.76 km (w terenie 290.90 km; 7.73%)
Czas w ruchu:201:19
Średnia prędkość:18.70 km/h
Maksymalna prędkość:41.44 km/h
Liczba aktywności:149
Średnio na aktywność:25.26 km i 1h 21m
Więcej statystyk

Wstałem dziś z zamiarem wyjścia

Sobota, 8 marca 2008 · Komentarze(2)
Wstałem dziś z zamiarem wyjścia na rower, w końcu wczoraj go odpicowałem. Przesmarowałem połączenie korby i suportu i o dziwo nic nie skrzypiało. Oczywiście za oknem mokro, bo w nocy padało. Pogoda nieprzyjemna, ale dupę ruszyć wypada. Postanowiłem więc pojeździć troszkę po Lasku Arkońskim. Ale z racji tego że mokro, to postanowiłem pojechać szosą w stronę Dobrej. I tak jechałem, jechałem, aż dojechałem do Nowego Warpna. Widoki całkiem ciekawe. Widziałem nawet żurawie w godach, więc chyba wiosna nadeszła.
Oczywiście miałem tak daleko nie jechać, tym bardziej, że zaczynało się ściemniać, a do domu 52 km. W związku z tym podładowałem się dwoma 3bitami i litrem wysokooktanowej pepsi, no i zauważyłem, że mam znowu kapcia. Kur... chyba 3 dzień z rzędu. Szybki serwis i dokulawszy się do Polic, zauważyłem, że przesmarowana korba się odkręciła. Nieeee, no chyba dziś nie dojadę. Ale... patrzę i widzę... warsztat. Będą mieć klucze. Wjechałem na posesje i ożesz kurwa. Siwiutki spieprzamy, wielki wilk cię goni. Na szczęście zatrzymał się przy bramie. No i tak znalazłem się w Szczecina, właściwie nie miałem pojęcia gdzie się znajduję, tak więc postanowiłem zdać się na instynkt pijaka. Czyli, że zawsze się jakoś trafi. Trafiłem, jak zawsze :) I zrobiłem sobie taaaaaaaaaaaakie spaghetti w domku.

Fotek tym razem nie zrobiłem za wiele, bo aż tak ciekawie to nie było i jakoś pogoda nie taka.

Czerwony trup, którym się wożę po Szczecinie


Z rana na WI. Wieczorem

Czwartek, 28 lutego 2008 · Komentarze(2)
Z rana na WI. Wieczorem z klikusem, po Szczecinie (Lasek Arkoński w zupełnej ciemności, Jasne Błonia i potem znowu w okolice Głębokiego).

Całkiem nieźle jak na tego rupiecia. Ale już niedługo szerszeń doczeka się nowej używanej korby na wielowypust i tylnego STX'a.

Póki co jutro zafunduje mu myjkę z okazji przejechania tysiaka. Ah, coś mi się wydaje że kapcia złapał. Poddaję się...

Z klikusem do Lasku

Niedziela, 24 lutego 2008 · Komentarze(3)
Z klikusem do Lasku Arkońskiego, potem w stronę Gubałówki i na Warszewo. Trochę po Manhattanie i znowu do Warszewa. Z powrotem oczywiście chciałem skrótem przez cmentarz i znów się zgubiłem, więc tak błądziłem po nim dobre pół godzinki.