Powrót z pracy trasą prawie standardową, bo kawałek przejechałem drogą pożarową za Kliniskami. Ciężko się było dzisiaj rozkręcić, ale przejazd jak zawsze bardzo relaksujący.
Jesień w pełni. Jeszcze troszkę i będzie złoto.
Nie mogę się już tego doczekać i jestem ciekaw jak będzie wyglądać rewelacyjna droga z Mostów do Maciejewa, gdzie wąska nitka asfaltu wije się po pagórkowatym lesie bukowym. Niestety, dziś zauważyłem, że to co nadawało urok tej trasie nie istnieje. Wykarczowali młode drzewka, które rosły w bezpośrednim sąsiedztwie drogi i malowniczo tworzyły parasol z liści. Wszystko wycięte! Tak więc lipa wielka, a karczochy niech się pałują.
Komentarze (3)
Wiesz, zima idzie i jakiś radny-zaradny potrzebował drewna do kominka, a nie ma w Polsce lepszego pretekstu do wycinki nawet zabytkowych alei drzew niż tzw. "zagrożenie dla kierowców spowodowane przez drzewa" (u nas chyba te drzewa wyskakują same pod koła - w cywilizowanych krajach nazywa się to zagrożeniem spowodowanym nieprzestrzeganiem przepisów i głupotą i stawia się barierki energochłonne wokół drzew). Podobno na Ukrainie jest jeszcze głupiej ;)
Ostatnio zrobiłem się jeszcze bardziej leniwy i jakoś brak mi motywacji do jeżdżenia. Ale jak już gdzieś pojadę, to bardziej turystycznie. Lubię eksplorować nowe miejsca i uwieczniać je na fotografiach. Czasami się ścigam, ale bez żadnych sukcesów, ot tak dla rozrywki i zaspokojenia głodu rywalizacji. Mój fetysz to podjazdy, gubienie się w lasach, lądowanie w bagnach :)