Szwędanie

Piątek, 23 kwietnia 2010 · Komentarze(2)
Cały tydzień nie jeździłem na rowerze. Pomimo tego, że pogoda ładna, jakoś... nie chciało mi się. Właściwie to nie chciało mi się ubierać, znosić i wnosić roweru itd. Dlatego lipa. Całą środę przespałem, czwartek to samo - efekt codziennego wstawania na 4 rano.

Dziś jednak się spiąłem, wróciłem z roboty o trzeciej i znów jakoś straciłem ochotę. Dopiero po 18 jakoś się z chaty wytarabaniłem z zamiarem zrobienia 30-40km.

Wyszło tak, że pojeździłem troszkę po lasach, troszkę po szosach i przypomniało mi się jakie to przyjemne. I tym sposobem też się nieco zgubiłem, bo mapa a real to dwie różne bajki :) Dziwnie jakoś krążyłem, że zanim się spostrzegłem, słońce już zachodziło. Niestety nie dojechałem do Trzechla, tak jak chciałem, natomiast zrobiłem małą pętelkę po tamtejszych okolicach. A że było już całkowicie ciemno, to cisnąłem tyle ile mi rozciągnięty łańcuch pozwalał, czasami oświetlając sobie trasę komórką.

Orientacja mi coś dzisiaj nawalała, tak, że nawet zgubiłem się w swojej dzielnicy.

Tak jakoś też nie było co już fotografować, dlatego tylko panoramka Nowogardu

Komentarze (2)

Przydałby się. Ale jazda w ciemno (dosłownie i w przenosni) ma też swój urok. Pewnie bym się do niego z czasem przywiązał, tak jak do komórki i aparatu. I jak wtedy to wszystko targać?

siwiutki 10:26 czwartek, 6 maja 2010

chyba czas kupić pomocnika (GPS) :)

wober 09:58 niedziela, 25 kwietnia 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iauli

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]