Przejaździk

Poniedziałek, 15 lutego 2010 · Komentarze(2)
W końcu przełamałem zimową chandrę. Pomimo ciemności, wilgoci i ogólnego przygnębienia zrobiło się te 15 km. Mało, ale lepszy rydz niż nic. Śnieg trzyma od 18 grudnia, jednak czuję w kościach, że idzie wiosna. Jestem pewien, że dzisiejszy wyjazd to prawdziwy początek sezonu :)

Dojechałem dzisiaj tylko do Wierzbięcina. Fajna droga, troszkę mokra i gdzieniegdzie resztki śniegu, ale jazda ogólnie miła. Łańcucha w ogóle nie słychać, bo mało że przesmarowany to jeszcze uszka przykrywała czapencja, którą Milenka kupiła mi na gwiazdkę. Niestety, baterie w halogenie wysiadły i dalsza jazda była niebezpieczna.

Poza tym, to w marcu trzeba zrobić koniecznie remont rumaków, bo jeżdżą tak trochę na słowo honoru.

Komentarze (2)

Widziałem fotki, jestem pod wrażeniem efektów diety! Jest Cię "dużo mniej" niż wtedy, gdy widziałem Cię ostatnio ;)

Misiacz 09:55 środa, 17 lutego 2010

Widziałem fotki, jestem pod wrażeniem efektów diety! Jest Cię "dużo mniej" niż wtedy, gdy widziałem Cię ostatnio ;)

Misiacz 09:54 środa, 17 lutego 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa emwog

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]