Przejażdżka po lasach zamieniła się w stówkę. Niestety, już na samym początku zauważyłem, że akumulatory w aparacie się wyczerpują. W związku z tym zdjęć nie ma, oprócz tych, robionych w strasznym pośpiechu z Rezerwatu Wilanów. Nie byłem tam nigdy wcześniej, ale jest to jedno z piękniejszych miejsc w mojej okolicy. Jak tam wrócę, to się lepiej przygotuję z fotkami. Być może robionych nowym aparatem :)
Gorzów->Wojcieszyce->Santoczno->Wilanów->Wielisławice->Bronowice->Lipie Góry->Lubicz->Tuczno->Gilów->Ogardy->Lipie Góry->Czyżewo->Strzelce Klasztorne->Strzelce Krajeńskie->Wielisławice->Wilanów->Rezerwat Wilanów->Rezerwat Rzeki Przyłężek->Santoczno->krzyżówka na Łośno->Wojcieszyce->Gorzów
Ale dziś piękny dzień był. Marzyło mi się, żeby pojechać do Parzeńska. Więc pojechałem, no a co miałem robić? :)
Bardzo tam fajnie. Cisza, no prawie, tylko jakiś szczawik motorkiem ją zagłuszał
Co niektórzy szczęściarze mają tam nawet własną plażę i taki widok I tak postanowiłem, że też kiedyś będę takim szczęściarzem. Sprzedam wszystko, oprócz roweru i kupię domek na wsi. A to już Ławin
A to już nie Ławin
tylko raczej Karsko, a dokładniej cmentarz
Łubianka
Traska: Praca + Gorzów->Kłodawa->Jez. Grabino->rezerwat Dębina->Parzeńsko->Ławin->Karsko->Łubianka ->Kłodawa->Gorzów
Wczoraj do pracy i dziś powrót. Czyli nocka. Jako, że lało to trochę dupka zmokła.
A to jeszcze przepis z weekendu na moje przeulubione danie, czyli spaghetti ale w nieco zmienionej formie. Inspiracja pojawiła się podczas wizyty u Rudisiów :) Zapraszam
A wieczorkiem przed pracą się ruszyłem na Lipy traską przez Wojcieszyce->leśniczówkę->Łośno i powrót przez Kłodawę.
Ostatnio zrobiłem się jeszcze bardziej leniwy i jakoś brak mi motywacji do jeżdżenia. Ale jak już gdzieś pojadę, to bardziej turystycznie. Lubię eksplorować nowe miejsca i uwieczniać je na fotografiach. Czasami się ścigam, ale bez żadnych sukcesów, ot tak dla rozrywki i zaspokojenia głodu rywalizacji. Mój fetysz to podjazdy, gubienie się w lasach, lądowanie w bagnach :)