Wpisy archiwalne w kategorii

z Lenką

Dystans całkowity:4005.77 km (w terenie 497.60 km; 12.42%)
Czas w ruchu:253:21
Średnia prędkość:15.81 km/h
Maksymalna prędkość:50.22 km/h
Liczba aktywności:126
Średnio na aktywność:31.79 km i 2h 00m
Więcej statystyk

Nad morze!

Niedziela, 17 lipca 2011 · Komentarze(0)
Razem z Milenką i Darkiem planowaliśmy wyjazd nad morze. Nieoczekiwanie do wyjazdu dołączyła się i Kondzia, na swoim nowym rumaku.

I to właśnie Magda okazała się czarnym koniem wycieczki, przez dłuższy czas prowadząc i narzucając tempo Darkowi. Ja z Milenką trzymaliśmy się z tyłu, z racji tego, że żoneczka moja jeszcze takiego dystansu w tym roku nie miała okazji zrobić.



W Pobierowie zatrzymaliśmy się na kawusie i poczekaliśmy na Martynę, żonę Darka. Potem śmig do Łukęcina na plażę. Tam dramat - przez minutę był spokój, po czym zleciała się stonka i obudziły się dwa menele, które zaczęły kur*ować naokoło. W międzyczasie Darek pojechał do Dziwnowa, spotkać się ze swoimi kolegami z prewencji :)





Powrót był dla Milenki ciężki. Nie wiadomo czy to efekt nadmorskiego kebaba czy przegrzania, ale przed Gostyńcem wsiadła do wozu serwisowego, kierowanego przez Tadzika. Na przyjazd rodziców czekaliśmy tylko 20 minut, bo szczęśliwie także gościli w Pobierowie. Kondzia z Darkiem cisnęli dalej...

Ja goniłem ich przez godzinę i 10 minut. Spotkaliśmy się na rondzie za Golczewem.
W Nowogardzie Darek się odłączył, a ja pojechałem z Kondzią do Wierzbięcina.

Dobrze to wszystko wróży. Niedługo może jakaś powtórka...

Do Kondzi

Czwartek, 23 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Wybraliśmy się z Milenką na Ranczo do Kondzi, gdzie mieliśmy się spotkać także z Kasieńką i Gumim - naszymi świadkami.

I nowość taka, że Kondzioliza kupiła sobie w końcu rowerek. Mało tego, chce nawet z nami jechać nad morze. Fiu fiu...

W międzyczasie zrobiliśmy sobie też mały spacerek po Wierzbięcińskich włościach.



Bujanko

Niedziela, 8 maja 2011 · Komentarze(0)
Krótkie wieczorne bujanko z Milenką. Traska standardowa, ulubiona, bo do Czermnicy szosą. Potem skręt do lasu nad jeziorka.

I tu małe zdziwko, bo zrobili użytek ekologiczny. Nowa piękna tablica i regulamin, mówią, żeby dbać. Nad samym jeziorkiem jakaś parka wyprowadza psy. Srają prawie do jeziora. Ot, Polska.

Śmig, śmig, jesteśmy po drugiej stronie brzegu i jedziemy w kierunku mostku. Oczywiście zakaz wjazdu, bo się przecież drzewo zwaliło. I drugie zdziwko. Zawalidroga usunięta, mostek naprawiony, a zakaz pozostał. Nieco dalej kolejna przeszkoda, w jednym miejscu powalone zapewne przez wichurę 4 świerki.

Fajne lasy teraz. Buczyna taka jaśniutka aż miło. Z pośpiechu zapomniałem zabrać aparatu no i tu kibel trochę.

I powrót...

Wtorek, 3 maja 2011 · Komentarze(0)
I powrót z majówki. Za bardzo rowerowa to ona nie była, ale liczy się fun, i że człowiek wypoczęty, i szczęśliwy. Traska: Łoźnica->Czermnica->Strzelewo->Świerczewo->Nowogard.