Wpisy archiwalne w kategorii

Meridka moja

Dystans całkowity:18112.11 km (w terenie 3394.80 km; 18.74%)
Czas w ruchu:1018:08
Średnia prędkość:17.79 km/h
Maksymalna prędkość:52.02 km/h
Liczba aktywności:428
Średnio na aktywność:42.32 km i 2h 22m
Więcej statystyk

Nad morze

Niedziela, 4 września 2011 · Komentarze(0)
Wyprawka nad morze z Darkiem, Kwiatkiem i Arturem.





Darek musiał poczekać






Kwiat kolarskiego Nowogardu




W sumie było więcej stania niż jazdy, ale wypad się udał.


No i wieczorny relaks nad jeziorkiem

Ze shrinkiem

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · Komentarze(3)
Rano zobaczyć jak tam idą prace w mieszkanku. No i wcześniej oczywiście na działeczkę doglądnąć maleństwa. Okazuje się, że nie takie małe. Jest pierwsze żółte goronong i sporo habanero.





Dzisiejszy zbiór




A wieczorkiem w końcu troszkę pośmigałem ze Shrinkiem.

Króciutko

Piątek, 19 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Rundka przez Karsk->Olszyca->Dąbrowa->Karsk->Olchowo-> Wyszomierz->Krasnołęka->Długołęka->Nowo.

Bujnąłem się obwodnicą. Można cisnąć, jedzie się elegancko.

Pętelka

Czwartek, 11 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Ciutkę śmiganka po leśnych terenach. Zaraz po wyjeździe się rozpadało i nieco zmokłem, ale i tak miło bo ciepło. Pętla Nowo->Karsk->Ogorzele->Strzelewo->Węgorza-> Kikorze->Osia->Redło->Długołęka->Nowo.

2 rydze i prawdziwek. Same robaki. Na koniec jeszcze działeczka, sprawdzić jak tam rosną habanero.

Nad morze!

Niedziela, 17 lipca 2011 · Komentarze(0)
Razem z Milenką i Darkiem planowaliśmy wyjazd nad morze. Nieoczekiwanie do wyjazdu dołączyła się i Kondzia, na swoim nowym rumaku.

I to właśnie Magda okazała się czarnym koniem wycieczki, przez dłuższy czas prowadząc i narzucając tempo Darkowi. Ja z Milenką trzymaliśmy się z tyłu, z racji tego, że żoneczka moja jeszcze takiego dystansu w tym roku nie miała okazji zrobić.



W Pobierowie zatrzymaliśmy się na kawusie i poczekaliśmy na Martynę, żonę Darka. Potem śmig do Łukęcina na plażę. Tam dramat - przez minutę był spokój, po czym zleciała się stonka i obudziły się dwa menele, które zaczęły kur*ować naokoło. W międzyczasie Darek pojechał do Dziwnowa, spotkać się ze swoimi kolegami z prewencji :)





Powrót był dla Milenki ciężki. Nie wiadomo czy to efekt nadmorskiego kebaba czy przegrzania, ale przed Gostyńcem wsiadła do wozu serwisowego, kierowanego przez Tadzika. Na przyjazd rodziców czekaliśmy tylko 20 minut, bo szczęśliwie także gościli w Pobierowie. Kondzia z Darkiem cisnęli dalej...

Ja goniłem ich przez godzinę i 10 minut. Spotkaliśmy się na rondzie za Golczewem.
W Nowogardzie Darek się odłączył, a ja pojechałem z Kondzią do Wierzbięcina.

Dobrze to wszystko wróży. Niedługo może jakaś powtórka...

Do Kondzi

Czwartek, 23 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Wybraliśmy się z Milenką na Ranczo do Kondzi, gdzie mieliśmy się spotkać także z Kasieńką i Gumim - naszymi świadkami.

I nowość taka, że Kondzioliza kupiła sobie w końcu rowerek. Mało tego, chce nawet z nami jechać nad morze. Fiu fiu...

W międzyczasie zrobiliśmy sobie też mały spacerek po Wierzbięcińskich włościach.