Akcja stolec.
Oczywiście

Sobota, 15 marca 2008 · Komentarze(7)
Akcja stolec.
Oczywiście trzeba było ruszyć tyłek w sobotę, choć pogoda nie zachęcała. Wyjechałem standardowo w kierunku Dobrej. Potem Buk i skierowałem się do Niemiec. Niemieckie wsie świecą pustkami. Wszystko uporządkowane, żadnych śmieci. Tylko gdzieniegdzie zobaczymy patrol Polizei i Frau Mueller w czapce z wiszącym pomponem porządkującą ogródek. Kurczę, nie wiem jak to jest... Jak tylko przekroczyłem granicę wyszło słońce, pojawiły się bociany i bażanty. Miałem już dość tego ich Ordnung i postanowiłem skierować się do naszej pięknej ojczyzny. Zatęskniłem za śmieciami w lasach, walającymi się workami, gruzem itd. Droga do Polski, choć niedługa i jak przystało na Schengen obfitowała w zasieki i wieże strzelnicze. Pomknąłem więc ścieżką chyba nie należącą do nikogo...


Oczywiście wylądowałem w jakiś bagnach, ale już czuć było pełną piersią, że zbliżam się do Polski. I tak, nie pomyliłem się. Zmysły mnie nie zawiodły, gdyż oczom mym ukazał się...


Aby to uczcić walnąłem pepsi i zjadłem batona ze Stolca. Pyyyychota, a ile sił mi dał! Pojechałem więc do Myśliborza Wielkiego i strasznie mnie ta miejscowość zauroczyła. Potem do Nowego Warpna pozwiedzać i dalej nad Zalew Szczeciński.

Z cyklu legendy bikingu






Powrót, a jakże, przez Stolec, gdzie śmignął mi jakiś biker. Próbowałem gonić, ale no byłem już na 90km i złapał mnie ostry kryzys energetyczny. Poza tym to na prawie flaku jechałem, bo pompkę połamałem dzisiaj. Zresztą... co ja się tłumaczę, dupa ze mnie. Powinienem sobie teraz pluć w brodę. Dokulałem się ledwo ledwo do Buka i no proszę... Czy ktoś jeszcze to pamięta? Niestety to już nie ten smak dzieciństwa, gdzie po meczu osiedlowym szło się do blaszaka raczyć się cudownym smakiem oranżady.


Powered by Google

Album

Aha... Dzisiaj trzymamy kciuki za Roberta. Coś mi się wydaje że podium będzie :)

Komentarze (7)

Nie no Swiutki jesteś niesamowity!
Czytając ten opis, aż się turlałem ze śmiechu! hahaha

A ten twój opis Schengen... the best! :)

Baton ze stolca... jesteś prawie jak... Czesio! :D

No i te Twoje piękne zdjęcia...
A na koniec podziękuję za wspaniałe słowa. Masz rację! Nasza Ojczyzna jest najukochańsza!
I dzięki za przypomnienie o istnieniu oranżady!

Pozdrawiam!

Mlynarz 20:27 wtorek, 18 marca 2008

ahh siwy siwy! jak zwykle musiałeś byc lepszy :D mialem dziś kręcic 100 (wyszło 90) to Ty na zapas wykręciłeś 119.:D afro mi napisał ze sie rozchorował, musiał sie niezle zajechać. Dowlekł sie na szczęscie jakoś z lip na wieprzyce:D jutro musze podnieśc wynik aby bylo łącznie 200 jak zapowiadałem , a Ty juz wqiecej nie rób takich niespodzianek! narazie wstawiłem zaległe noty,a jutro wstawie dzisiejszą bo wymaga wiecej skupienia i pisania po trzeźwemu...

klikus 23:52 sobota, 15 marca 2008

Fajne zdjęcia...

Ech ta oranżadka... w woreczkach też była ale... niegazowana.

djk71 22:30 sobota, 15 marca 2008

Foty - jak zwykle super.
O dystansie nie wspomnę - gratulacje ;)))))
Też byłam w Stolcu ale nie w tym ;D Pełno tego gów..... mamy w Polsce ;)
Pozdrawiam ;)

kosma100 22:17 sobota, 15 marca 2008

jabcok, jabcok, tylko etykietka od oranżady :P

Pixon 21:36 sobota, 15 marca 2008

myślałem, że to Jabcok :D

vanhelsing 20:55 sobota, 15 marca 2008

pamiętam te oranżadki ale w woreczkach i do tego słomki;)
w Stolcu to chyba wszyscy w kupie żyją?:)
Pozdrowionka

karla76 20:47 sobota, 15 marca 2008
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa eciwk

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]