Kolejna stówencja Milenki
Poranek się przedłużył, nie tylko przez grzebanie się w wyrze, ale i zmianę uszkodzonej wczoraj dętki - tak jak i w dwóch poprzednich Kendach, wyrwał się wentyl.
Do Dobrej wybraliśmy trasę przez Ostrzycę, tym razem przez pożarówkę, bo ciekawiej.
W Dobrej jeszcze ciężko było nam się rozkręcić, dlatego często robiliśmy sobie postoje. Za Dobrą ruch miał być minimalny - oczywiście mijały nas kolumny samochodów, aż do samego Chociwla, przy czym połowa drogi jest zwężona, przez trwający tam remont. Potem już pięknie. Ińsko jak zwykle ciche i spokojne. Posiedzieliśmy ze dwie godzinki i zjedliśmy pyszną pizze ińską - z porem i wędzoną rybka. Rewelacja!
Bardzo miła wycieczka, pomimo wolnego tempa, całkiem się zmęczyłem, a i Milence też nie bez trudu to wszystko przyszło. Fajnie, że gdzieś dalej się razem wybraliśmy, bo ostatnimi czasy tylko okolice Nowo. Poza tym muszę przyznać, że Milenka poczyniła milowy krok w swojej kolarskiej karierze - pierwsza para obuwia SPD czeka sobie na nadejście wiosny :)
Do Ińska trzeba się wybrać za dwa tygodnie - pojedyncze drzewa już się powoli zaczynają robić żółte. Iński Park Krajobrazowy musi wyglądać niesamowicie jesienią. Chyba się szykuje powoli nowogardzka ekipa...