Faaajnie było
Wybrałem się z Afromanem do Witnicy. Jechaliśmy lasami w okolicach Bogdańca, więc przewyższenia były dzisiaj konkretne.
Tempo nie było maratońskie.
Był czas na kazania z ambony...
Był czas na jagódki...
Był czas na podziwianie liści od spodu
Oraz na spotkanie oko w oko z dragonoflyopteryksem
W Witnicy poznaliśmy prezesa browaru... Notabene zaczął jeździć w MTB :)
Z powrotem zajechaliśmy nad jez. Długie do Sosen, gdzie wywinąłem piękną rozgwiazdę na skarpie, bo jakoś lewa noga nie chciała się wypiąć z spd'ków.
Powrót podjazdami, podjazdami, zjazdami i podjazdami, czyli trasą maratonu w Bogdańcu
Ale precyzji to można mi pozazdrościć :) Nie kombinowałem!
Link do albumu
Gorzów->Wieprzyce->Chróścik->Łupowo->Racław->Stanowice->Białcz->Witnica->jez. Długie->Jenin->Łupowo->Chróścik->Gorzów