Powrót z pracy
Ale najpierw fota zrobiona z pracy. W tle najwyższy obiekt Szczecina - komin Wiskordu, dalej Puszcza Bukowa, a jeszcze dalej, gdzieś pod Gryfinem, dym z pożaru fabryki styropianu. Kopciło się konkretnie!
A zmiany takie całkiem na plus. W Dąbiu zrobili fajną asfaltową ścieżkę rowerową, która właściwie jest przedłużeniem już istniejącej, gładkiej jak dupka i jeszcze fajniejszej. Biegnie zawijasami przez całe osiedla i kończy się po 3 kilometrach na... płocie. Stamtąd już niedaleko jednak (polną ścieżką) do drogi na Załom. Czyli teraz omijam najruchliwszą część całej trasy. Dodatkowo, skończył się okres, kiedy ta droga była objazdem, tak więc połowa, jeśli nie więcej, samochodów jedzie inną trasą.
Wreszcie mogłem się bujnąć tą trasą na nowej oponce. Co prawda mam ją teraz tylko z tyłu, ale jakość jazdy i prędkość znacznie wzrosła. Część drogi prowadziła pod wiatr, a i tak spokojnie można było jechać 28-30km/h. Z uwagi na te oponki, zmieniłem troszkę trasę, na bardziej asfaltową i pojechałem przez Tarnowo i z Mostów przez Pogrzymie, Budzieszowce i Jarosławki chcąc ominąć OES.
Wyszło, że i tak na niego trafiłem. Kapcia nie złapałem i chyba nawet tak łatwo go nie złapie. A po kamieniach też się miło cisnęło. W Maciejewie po prostu wjechałem od strony pałacu. Zrobiłem małą wizytę u tamtejszego ptactwa i zauważyłem, że wstawili nowy okaz.
Wielkim plusem tego miejsca jest fakt, że chyba zawsze jest tam pusto.