Gwozdz programu, czyli wycieczka
Postanowilem sobie juz od poczatku, ze zrobie petle przez Odde - gornicze
miasteczko, bardzo ladne, ale jeszcze piekniej polozone. Z jednej strony fiord, z obu pionowe sciany wysokie na ponad 1000m, a na zachodzie park narodowy Folgefonna. Obejmuje on trzeci pod wzgledem powierzchni lodowiec Norwegii (207km kwadratowych). Jakby tego bylo malo, wokol pelno ogromnych wodospadow, czasem sa nawet po przeciwnych stronach wawozu, co daje niesamowity widok. Bylem tam kilka dni temu, ale postanowilem, ze do Oddy pojade tunelem i to nie byle jakim, bo przebiegajacy pod lodowcem i majacy dlugosc 11150m !
Wstalem o 7:30 rano, co mi sie wyjatkowo nieczesto zdarza. O 8:55 prom do Matre i potem juz jazda w kierunku Rosendal. Wczesniej jeszcze pojechalem na kompresor, co by sie lzej jechalo, ale niestety chyba bylo to powodem pozniejszego kapcia. Opony juz mam trzeciej swiezosci.
Nastepnie z Matre czekal na mnie calkiem spory podjazd na przelecz i pozniej juz mozna cisnac w kierunku Rosendal. Widoki przefantastyczne. Podazalem ta droga az do Sundal, chyba najladniej polozonej miejscowosci jaka dotad odwiedzilem. Stad mozna sie m.in. wybrac na lodowiec lub pojechac dalej do tunelu pod Folgefonna, co tez uczynilem. Cale szczescie nie bylo wielkiego ruchu, to znaczy prawie w ogole nic nie jechalo, bo w tunelach to roznie bywa z koncentracja i jest calkiem niebezpiecznie. Przejezdzajacy samochod daje mniej wiecej takie wrazenie jakby sie jechalo tuz obok pociagu towarowego. Sam wjazd do tunelu jest zabroniony dla rowerow, ale no trzeba bylo...
W Oddzie zrobilem kilka fotek i pojechalem w kierunku Røldal. Po drodze mnostwo wodospadow i to takich konkretnych.
Od tego momentu zaczal brac mnie kryzys. W dodatku droga serpentynami piela sie calkiem stromo do gory. Jakos sie jednak dokulalem do szczytu i pojechalem dalej przez 3 kilometrowy tunel Rullestad, zamiast sciezka rowerowa. Ten tunel to calkowita masakra. Strasznie ciemno i ruch ogromny. W dodatku, a moze cale szczescie droga w tunelu caly czas opadala i wkrotce smigalem 60km/h. Myslalem ze mam przebita detke, bo jakos tak zaczelo mnie rzucac na boki. Cale szczescie tunel szybko sie skonczyl i potem stwierdzilem ze pojade stara droga. Ledwo, ledwo sie dokulalem. Nigdy wiecej takich odelglosci w gorach! Teraz czeka mnie mala rehabilitacja stawow, szczegolnie prawego kolana.
Wodospad Låtefossen
...i jakis tam dajmy na to mniej znany :)
Mapa
Galeria vol. 1
Galeria vol. 2